Żydzi żądają od Obamy sprostowania. "Godzi w osiągnięcia Polaków"

Dodano:
Prezydent USA Barack Obama (fot. EPA/STEVE POPE/PAP)
Choć powinno być oczywiste, że słowa "polskie obozy śmierci" odnosiły się jedynie do geograficznej lokalizacji, oczekujemy, że Barack Obama osobiście sprostuje swoją wypowiedź - oświadczyli przedstawiciele społeczności żydowskiej w Polsce.

"Jest godne najwyższego ubolewania, że prezydent Stanów Zjednoczonych użył podczas wczorajszej uroczystości przyznania pośmiertnie medalu wolności Janowi Karskiemu zwrotu «polskie obozy śmierci »" - napisano w przekazanym oświadczeniu podpisanym przez przewodniczącego Związku Gmin Wyznaniowych Żydowskich w Polsce Piotra Kadlčika i Naczelnego Rabina Polski Michaela Schudricha.

"Choć powinno być oczywiste, że odnosił się on jedynie do  geograficznej ich lokalizacji i że nie miał on zamiaru obrazić Polski, zwrot ten może być błędnie interpretowany i tym samym godzi w wartości i  osiągnięcia polskiego antyhitlerowskiego ruchu oporu, któremu prezydent oddał hołd w osobie Jana Karskiego – polskiego oficera, który dostarczył aliantom raport ze zbrodni dokonywanych przez niemieckich nazistów w Polsce. Oczekujemy, że Prezydent Barack Obama osobiście sprostuje ten dobór słów" - dodali przedstawiciele społeczności żydowskiej.

Jednocześnie w oświadczeniu przypomniano, że postawa prezydenta USA i  słowa wypowiedziane przez niego podczas zeszłorocznej wizyty m.in. przy Pomniku Bohaterów Getta w Warszawie świadczą o tym, że Obama ma  "głęboką świadomość okrucieństwa niemieckich nazistów na terenie Polski podczas II wojny światowej".

Obama podczas uroczystości w Białym Domu - mówiąc o bohaterskim kurierze polskiego podziemia, który w czasie II wojny światowej bezskutecznie alarmował Zachód o zagładzie Żydów - powiedział, że kurier podziemia AK "został przeszmuglowany do Getta Warszawskiego i polskiego obozu śmierci". Chodziło o hitlerowski obóz przejściowy w Izbicy, gdzie Karski się przedostał, żeby na własne oczy zobaczyć jak traktowani są przetrzymywani tam Żydzi.

sjk, PAP

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...