Nie otworzył szlabanu dla karetek na sygnale. Stracił pracę

Dodano:
Karetki na sygnale wyłamała bramki w punkcie poboru opłat (fot.PAP/Andrzej Grygiel)
Firma Kapsch, odpowiedzialna za pobór opłat na autostradzie A4, zwolniła pracownika, który w nocy z 2 na 3 czerwca nie otworzył bramki wjazdowej karetkom wiozącym rannych – poinformowała we wtorek PAP rzeczniczka firmy Dorota Prochowicz.
- Zwolniliśmy tę osobę - powiedziała rzeczniczka. Zażądała tego Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i  Autostrad, zarządca autostrady. Prochowicz zapewniła, że pracownicy punktów poboru zostali raz jeszcze przeszkoleni. - Uwrażliwialiśmy podczas tych szkoleń, by w sytuacjach niestandardowych, takich jak ta w nocy z 2 na 3 czerwca, kierować się własnym wyczuciem, a nie czekać na wytyczne -  powiedziała.

Karetka na sygnale zatrzymana na bramkach

Do incydentu na węźle Przylesie doszło w nocy z 2 na 3 czerwca. Dwie karetki na sygnałach wiozły do Opola dwie poważnie ranne ofiary wypadku, w tym jedną po reanimacji. Ratownicy podjechali do bramek, nie  pobrali biletu i na sygnale stali ok. 2-3 minut, czekając, aż obsługa podniesie szlabany. Ostatecznie wyłamali zabezpieczenia i wjechali na  A4. Tłumaczyli, że była to sytuacja zagrażająca życiu ciężko poszkodowanych ofiar. Firma Kapsch tuż po incydencie uznała zachowanie ratowników za  "całkowicie nieuzasadnione". Zdaniem jej przedstawicieli ratownicy powinni byli pobrać bezpłatny bilet i bramki otworzyłyby się wtedy same.

Kapsch próbował też przekonać opolskich strażaków, by ci odebrali dostarczone do opolskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i  Autostrad nadajniki viaAuto, dzięki którym można wjeżdżać na autostradę bez pobierania biletów. Rzecznik Opolskiej straży Adam Janiuk powiedział, że decyzją komendanta wojewódzkiego strażacy póki co tych nadajników nie odbiorą. - Podtrzymujemy stanowisko, że nie załatwiają one problemu, bo nie otwierają bramki na pasie dla pojazdów uprzywilejowanych, którym w razie korka miałyby przejeżdżać służby ratownicze - powiedział Janiuk. - Zależy nam na rozwiązaniu kompleksowym, a nie załatwiającym ledwie wycinek problemu - dodał.

Rozwiązanie tymczasowe

Janiuk zapewnił też, że na bieżąco trwają ustalenia w sprawie procedur ratowniczych. Najnowsze są takie, że strażacy wyjeżdżając na  akcję mają informować o tym operatora systemu poboru opłat, by ten był w  gotowości do otwarcia bramki na pasie dla pojazdów uprzywilejowanych. - Doraźnie się na to zgodziliśmy. Będziemy testować to rozwiązanie. Wiemy, że działa bo już przećwiczyliśmy tę procedurę przy jednej z  akcji - poinformował Janiuk. Zaznaczył jednak, że docelowo służby ratownicze powinny mieć płynny przejazd przez bramkę na pasie serwisowym.

ja, PAP

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...