Polska zbliży się do Białorusi? "Do tanga trzeba dwojga"
Spotkanie z udziałem ponad 30 naukowców z Uniwersytetu Wrocławskiego i Białoruskiego Uniwersytetu Państwowego odbywało się na kilka dni przed 20. rocznicą podpisania przez dwa kraje 23 czerwca 1992 r. traktatu o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy. Uczestniczył w nim także ambasador Polski Leszek Szerepka.
- Poziom dwustronnej wymiany handlowej nie jest zły, ale gdyby stosunki polityczne były lepsze, byłby 2-3 razy wyższy. Wydaliśmy w zeszłym roku Białorusinom 300 tys. wiz, czyli prawie połowę z 800 tys. wydanych przez wszystkie państwa UE, ale kosztem bardzo wysilonej pracy konsulów, bo mamy cały czas blokadę na zwiększenie ich liczby. Jest też blokada na uruchomienie programu małego ruchu granicznego – powiedział ambasador Szerepka.
Podczas obrad zwracał też uwagę na niedostateczny dialog historyków i trudności z dostępem do białoruskich źródeł archiwalnych. - Nie rozumiem, dlaczego Białoruś tak troskliwie chroni zasób archiwalny należący do państwa, które już nie istnieje - powiedział.
Także zdaniem prezesa stowarzyszenia Centrum Badań Polityki Zagranicznej i Bezpieczeństwa, skupiającego naukowców z publicznych uczelni białoruskich, Andreja Rusakowicza, rozwój współpracy utrudniają kwestie polityczne. - Do tanga trzeba dwojga. Obecnie występują poważne trudności, w tym cały kompleks stosunków politycznych między UE i Białorusią. Nasi koledzy z UE zwracają uwagę na problemy w sferze politycznego rozwoju Białorusi, tworzenia tu społeczeństwa demokratycznego i państwa prawa. Powinniśmy pokonać tę drogę – powiedział Rusakowicz.
Również on jest zdania, że potencjał traktatu o dobrym sąsiedztwie sprzed 20 lat nie jest wyczerpany. Uważa on, że Polska mogłaby na przykład przyczynić się do zliberalizowania unijnego reżimu wizowego dla Białorusinów, Białoruś powinna zaś doprowadzić do ułatwień w dwustronnym ruchu przygranicznym. Podpisała ona wprawdzie umowę o małym ruchu granicznym z Polską, ale do tej pory jej nie ratyfikowała.
Także prof. Marek Wróblewski z Uniwersytetu Wrocławskiego, który na spotkaniu mówił o współpracy gospodarczej, uważa, że między Polską i Białorusią istnieje znaczny niewykorzystany potencjał w tej sferze. Zwrócił przy tym uwagę na odczuwane na całym świecie skutki globalnego kryzysu finansowego. - To, co się dzieje w Europie, jest negatywną determinantą dla relacji. Ma to przełożenie na poziom mikroekonomiczny, chociażby na sytuację w sektorze bankowym, co z kolei przykłada się na sytuację przedsiębiorstw - zaznaczył.
Dr Marcin Sienkiewicz z Uniwersytetu Wrocławskiego, zajmujący się problematyką paliwowo-energetyczną, zwrócił uwagę, że Polska i Białoruś mogłyby zacieśnić współpracę także w tej sferze. - Polska i Białoruś są w bardzo podobnej sytuacji, bo importują gaz od tego samego dostawcy i tym samym środkiem transportu. Aż się prosi, żeby podjąć współpracę w zakresie gazu ziemnego, ropy naftowej i energii elektrycznej - zaznaczył.
Ambasador Szerepka tak podsumował na obradach obecną sytuację: „Może próbowaliśmy prowadzić politykę z wymarzoną przez nas Białorusią, która w rzeczywistości nie istnieje, bo istnieje inna Białoruś? Może powinniśmy trochę zmodyfikować naszą politykę, ale zawsze myśląc o tej idealnej Białorusi w przyszłości?”.
Od 2004 r. Wydział Stosunków Międzynarodowych Białoruskiego Uniwersytetu Państwowego wraz z Instytutem Studiów Międzynarodowych Uniwersytetu Wrocławskiego organizują okrągłe stoły, na których rozpatrywane są kwestie związane z obecnym stanem stosunków białorusko-polskich, z uwzględnieniem aspektów historycznych, poczynając od czasów Wielkiego Księstwa Litewskiego. Po takich spotkaniach wydawany jest zbiór materiałów.
Tym razem tematem obrad były problemy współpracy gospodarczej i w polityce zagranicznej oraz działalność Kościoła katolickiego na Białorusi w aspekcie historycznym.
sjk, PAP