Protest lekarzy na razie niegroźny
Dodano:
Większość pacjentów nie ma problemów z receptami. Zaledwie cztery skargi wpłynęły do podlaskiego NFZ, a jedna do NFZ w Wielkopolsce.
Do Lubelskiego Oddziału Wojewódzkiego NFZ nie wpłynęły zgłoszenia od pacjentów w sprawie błędnie wypisywanych recept – poinformowała po południu jego rzeczniczka Małgorzata Bartoszek.
Na stronie internetowej lubelskiego NFZ opublikowano listę kilkudziesięciu placówek w całym regionie, które zobowiązały się wystawiać recepty zgodnie z obowiązującym wzorem. Tam mogą zgłaszać się pacjenci, którym odmówiono wypisania recepty refundowanej. Jedną z takich przychodni jest Ośrodek Medyczny DMP. Do poniedziałkowego popołudnia nikt tu nie zgłosił się z takim problemem - poinformował prezes spółki prowadzącej ośrodek DMP Jerzy Portka.
Podlaski oddział NFZ otrzymał od pacjentów informacje o czterech receptach wystawionych w ramach akcji protestacyjnej lekarzy. Trzy z tych recept wypisał jeden lekarz rodzinny, czwartą szpital. - Po interwencji pracowników funduszu u dyrektora placówki, pacjent otrzymał zapewnienie, że dziś zostanie mu wystawiona prawidłowa recepta - poinformował rzecznik NFZ Adam Dębski
NFZ zapewnia, że przeanalizuje skargi. - Jeśli okaże się, że świadczeniodawca narusza warunki umowy z funduszem, może zostać ukarany karą finansową - podkreślił Dębski.
Do wielkopolskiego NFZ wpłynęła w poniedziałek jedna skarga od pacjentki, która dostał receptę z adnotacją "refundacja do uznania NFZ". - Tylko jedna pacjentka zgłosiła nam skargę, że dostała receptę z adnotacją „refundacja do decyzji NFZ”, odbieraliśmy za to dużo telefonów z zapytaniami, co zrobić, jak się taką receptę dostanie - powiedziała w poniedziałek PAP rzecznik oddziału NFZ w Poznaniu Marta Banaszak.
Natomiast do Zachodniopomorskiego Oddziału NFZ do poniedziałkowego popołudnia nie dotarła żadna informacja od pacjentów o problemach z wypisywaniem recept. - Nie było ani jednego takiego zgłoszenia - powiedziała dyrektor oddziału Małgorzata Koszur.
Informacje te potwierdził prezes Okręgowej Rady Lekarskiej w Szczecinie Mariusz Pietrzak. Nie mamy wiedzy o jakichkolwiek problemach pacjentów z receptami - powiedział. Przyznał, że nie widać protestu lekarzy na Pomorzu Zachodnim. Nie obligowaliśmy lekarzy do informowanie nas, czy prowadzą protest wypisując pełnopłatne recepty - zaznaczył.
Podobnie było w dolnośląskim. Według rzeczniczki dolnośląskiego oddziału NFZ Joanny Mierzwińskiej dotąd wpłynęła jedna skarga, dotycząca recepty z pieczątką "refundacja do decyzji NFZ"; obecnie jest analizowana.
Protestu nie widać we wrocławskich aptekach, choć farmaceuci spodziewali się, że w poniedziałek będą realizować recepty w pełnej odpłatności. - Dużo pacjentów przychodzi jeszcze z receptami wpisanymi przed 1 lipca, ale i te wystawione dziś są z prawidłową zniżką - powiedziała farmaceutka z wrocławskiej apteki.
Te informacje potwierdza wiceprezes Dolnośląskiej Izby Aptekarskiej Irena Knabel-Krzeszowska, która w rozmowie powiedziała, że w jej aptece nie było dziś żadnej recepty wypisanej w „ramach protestu”.
Jeden przypadek natomiast pojawił się na Warmii i Mazurach. - Został skierowany do jednego ze Szpitalnych Oddziałów Ratunkowych, gdzie udzielono mu powtórnej porady lekarskiej i wypisano receptę z określonym stopniem refundacji - powiedziała. Dodała, że sytuacja w aptekach regionu jest monitorowana na bieżąco, a protest przebiega bardzo spokojnie. - Bardzo cieszymy się z tego powodu - przyznała Ewa Szuba z olsztyńskiego NFZ.
W poniedziałek do niewielu aptek trafiały recepty z dodatkowymi adnotacjami. Jednak - zdaniem prezesa Okręgowej Izby Lekarskiej w Olsztynie Marka Zabłockiego - jest jeszcze za wcześnie, żeby oceniać skalę protestu. Według Zabłockiego nie wszyscy protestujący muszą stawiać na receptach pieczątki "Refundacja do decyzji NFZ", bo część medyków wybrała łagodniejszą formę protestu i drobiazgowo sprawdzają dane przy wypisywaniu recept ze zniżką.
Problem z określeniem skali protestu jest na Śląsku. Jak dotąd tylko kilka aptek zgłosiło w Śląskiej Izbie
Aptekarskiej, że mają problemy z receptami. Prezes Okręgowej Rady Lekarskiej w Katowicach dr Jacek Kozakiewicz powiedział w poniedziałek, że nie można określić zasięgu protestu, ponieważ jest on prowadzony w różnych formach, np. poprzez wydawanie recept z pieczątką "refundacja do decyzji NFZ" bądź przez wykorzystywanie przez lekarzy druków recept przygotowanych przez NRL.
Z zebranych po południu przez Śląską Radę Lekarską danych, wynika, że w ciągu ostatnich kilku dni ponad 150 lekarzy odebrało bloczki liczące po min. 50 druków recept, a część z nich drukuje recepty ze strony internetowej.
PAP, Am
Na stronie internetowej lubelskiego NFZ opublikowano listę kilkudziesięciu placówek w całym regionie, które zobowiązały się wystawiać recepty zgodnie z obowiązującym wzorem. Tam mogą zgłaszać się pacjenci, którym odmówiono wypisania recepty refundowanej. Jedną z takich przychodni jest Ośrodek Medyczny DMP. Do poniedziałkowego popołudnia nikt tu nie zgłosił się z takim problemem - poinformował prezes spółki prowadzącej ośrodek DMP Jerzy Portka.
Podlaski oddział NFZ otrzymał od pacjentów informacje o czterech receptach wystawionych w ramach akcji protestacyjnej lekarzy. Trzy z tych recept wypisał jeden lekarz rodzinny, czwartą szpital. - Po interwencji pracowników funduszu u dyrektora placówki, pacjent otrzymał zapewnienie, że dziś zostanie mu wystawiona prawidłowa recepta - poinformował rzecznik NFZ Adam Dębski
NFZ zapewnia, że przeanalizuje skargi. - Jeśli okaże się, że świadczeniodawca narusza warunki umowy z funduszem, może zostać ukarany karą finansową - podkreślił Dębski.
Do wielkopolskiego NFZ wpłynęła w poniedziałek jedna skarga od pacjentki, która dostał receptę z adnotacją "refundacja do uznania NFZ". - Tylko jedna pacjentka zgłosiła nam skargę, że dostała receptę z adnotacją „refundacja do decyzji NFZ”, odbieraliśmy za to dużo telefonów z zapytaniami, co zrobić, jak się taką receptę dostanie - powiedziała w poniedziałek PAP rzecznik oddziału NFZ w Poznaniu Marta Banaszak.
Natomiast do Zachodniopomorskiego Oddziału NFZ do poniedziałkowego popołudnia nie dotarła żadna informacja od pacjentów o problemach z wypisywaniem recept. - Nie było ani jednego takiego zgłoszenia - powiedziała dyrektor oddziału Małgorzata Koszur.
Informacje te potwierdził prezes Okręgowej Rady Lekarskiej w Szczecinie Mariusz Pietrzak. Nie mamy wiedzy o jakichkolwiek problemach pacjentów z receptami - powiedział. Przyznał, że nie widać protestu lekarzy na Pomorzu Zachodnim. Nie obligowaliśmy lekarzy do informowanie nas, czy prowadzą protest wypisując pełnopłatne recepty - zaznaczył.
Podobnie było w dolnośląskim. Według rzeczniczki dolnośląskiego oddziału NFZ Joanny Mierzwińskiej dotąd wpłynęła jedna skarga, dotycząca recepty z pieczątką "refundacja do decyzji NFZ"; obecnie jest analizowana.
Protestu nie widać we wrocławskich aptekach, choć farmaceuci spodziewali się, że w poniedziałek będą realizować recepty w pełnej odpłatności. - Dużo pacjentów przychodzi jeszcze z receptami wpisanymi przed 1 lipca, ale i te wystawione dziś są z prawidłową zniżką - powiedziała farmaceutka z wrocławskiej apteki.
Te informacje potwierdza wiceprezes Dolnośląskiej Izby Aptekarskiej Irena Knabel-Krzeszowska, która w rozmowie powiedziała, że w jej aptece nie było dziś żadnej recepty wypisanej w „ramach protestu”.
Jeden przypadek natomiast pojawił się na Warmii i Mazurach. - Został skierowany do jednego ze Szpitalnych Oddziałów Ratunkowych, gdzie udzielono mu powtórnej porady lekarskiej i wypisano receptę z określonym stopniem refundacji - powiedziała. Dodała, że sytuacja w aptekach regionu jest monitorowana na bieżąco, a protest przebiega bardzo spokojnie. - Bardzo cieszymy się z tego powodu - przyznała Ewa Szuba z olsztyńskiego NFZ.
W poniedziałek do niewielu aptek trafiały recepty z dodatkowymi adnotacjami. Jednak - zdaniem prezesa Okręgowej Izby Lekarskiej w Olsztynie Marka Zabłockiego - jest jeszcze za wcześnie, żeby oceniać skalę protestu. Według Zabłockiego nie wszyscy protestujący muszą stawiać na receptach pieczątki "Refundacja do decyzji NFZ", bo część medyków wybrała łagodniejszą formę protestu i drobiazgowo sprawdzają dane przy wypisywaniu recept ze zniżką.
Problem z określeniem skali protestu jest na Śląsku. Jak dotąd tylko kilka aptek zgłosiło w Śląskiej Izbie
Aptekarskiej, że mają problemy z receptami. Prezes Okręgowej Rady Lekarskiej w Katowicach dr Jacek Kozakiewicz powiedział w poniedziałek, że nie można określić zasięgu protestu, ponieważ jest on prowadzony w różnych formach, np. poprzez wydawanie recept z pieczątką "refundacja do decyzji NFZ" bądź przez wykorzystywanie przez lekarzy druków recept przygotowanych przez NRL.
Z zebranych po południu przez Śląską Radę Lekarską danych, wynika, że w ciągu ostatnich kilku dni ponad 150 lekarzy odebrało bloczki liczące po min. 50 druków recept, a część z nich drukuje recepty ze strony internetowej.
PAP, Am