Kwiatkowski: Helen Mirren i Helenka Mirrenova

Dodano:
Krzysztof Kwiatkowski (fot. Jakub Czermiński)
Mirrenova w Varach – głoszą nagłówki czeskich gazet. Helen Mirren, jedna z najwybitniejszych brytyjskich aktorek odebrała karlowowarski Kryształowy Glob za całokształt twórczości.
- Całe życie eksperymentowałam, zaczynając od szalonych lat 60. Nie bałam się nagości i seksu. Szukałam własnych granic – wspominała  w olbrzymim, socrealistycznym hotelu Thermal laureatka Oscara, dwóch Złotych Globów i kilku nagród aktorskich na festiwalach w Cannes i Wenecji. Stoją za nią wielkie postacie szekspirowskie, dekady na deskach teatrów, kreacje europejskich i amerykańskich filmach m.in. Lindsaya Andersona, Tinto Brassa, Roberta Altmana, Petera Weira i swojego męża Taylora Hackforda. Ostatnio triumfowała dzięki roli w „Królowej” Stephena Frearsa.

- Obserwowałem, jak Helen przygotowywała się do zagrania tej roli – opowiadał w Czechach Taylor Hackford. – Oglądała nagrania z dzieciństwa i wczesnej młodościj Elżbiety II. Kiedy zdziwiłem się, czy nie interesuje jej zachowanie dojrzałej monarchini, odpowiedziała: "Nie, po objęciu tronu Elżbieta stała się królową, a ja próbuję odkryć, jakim jest człowiekiem".

Odbierając nagrodę w Karlowych Warach, Mirren promowała również „Drzwi” Istvana Szabo, w których zagrała główną rolę. Wybitny węgierski autor pokazuje Budapeszt lat 60. Portretuje pokojówkę, która nosi w sobie tajemnice przeszłości. Na podstawie urywków historii, domysłów, insynuacji, widz sam musi odpowiedzieć sobie na pytanie, kim dla niego jest Emerence – bohaterką czy zdrajczynią; dzielną kobietą, która ratowała Żydów czy szmalcowniczką.

- To była jedna z najtrudniejszych ról w moim życiu, musiałam zmierzyć się z meandrami trudnej historii Europy Środkowej – mówi Mirren, która choć urodziła się i wychowała w Wielkiej Brytanii, ma rosyjskie korzenie. Jej ojciec Wasilij Pietrowicz Mironow był rosyjskim arystokratą, który został w Anglii po rewolucji październikowj.

Film Szabo jest dość tradycyjnie opowiedziany i popada w schematy. Ale z kolein sztampy wyciąga go właśnie Mirren. Aktorka, która rozkwitła w dojrzałym wieku i nie wstydzi się zmarszczek. Jako Emerence ma szorstki ton głosu i pełne bólu spojrzenie. Tworzy na ekranie portret kobiety, która dźwiga olbrzymi bagaż i której życie wymyka się łatwym ocenom.

- Takie role przywracają mi wiarę, że aktorki mają, co grać – żartowała w Karlowych Warach.  – Zawsze powtarzam scenarzystom, żeby nie pisali ról żeńskich, tylko wymyślali ciekawych bohaterów, a później nadawali im kobiece imiona.

Obserwując takie kariery, jak Mirren czy zeszłorocznej laureatki karlowowarskiego Globu  Judi Dench, zazdroszczę Brytyjczykom, że potrafią wykorzystać olbrzymi talent i doświadczenie wielkich dam współczesnego kina. A co o swojej karierze mówi Mirren?

- Nauczyłam się przez te lata jednego: że w kinie niczego nie można uznać za pewne i oczywiste. Widziałam, jak ludzie, którzy na co dzień za sobą nie przepadają tworzyli wspaniałe ekranowe pary i jak kochankowie nie potrafili przed kamerą zagrać pożądania. Ale najwspanialsze  w zawodzie aktorki jest to, że na planie spotyka się grupa ludzi, która tak desperacko chce powiedzieć coś ważnego, zrobić dobry film.

Krzysztof Kwiatkowski, Karlowe Wary
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...