Tomasz Lewandowski nie żyje. "Jako drugi Polak samotnie opłynął świat"
Wiadomość o śmierci pochodzącego z Iławy żeglarza przekazał korespondent magazynu "Żagle" w Londynie Jerzy Knabe.
W drodze z Cartageny do Panamy, w piątek trzynastego lipca wkrótce po północy, w okolicy wyspy Isla Grande, "Luka" wezwała pomoc. Powodem była awaria steru. Na pokładzie oprócz kapitana była jego żona Beata i czworo pasażerów. W trakcie tego incydentu Lewandowski dostał ataku serca i zmarł. Miał 52 lata.
Urodzony 9 lipca 1960 roku Tomasz Lewandowski zapisał się w historii jako szósty żeglarz na świecie, który opłynął glob samotnie non-stop w kierunku na zachód, czyli pod przeważające prądy i wiatry. Nikt po nim nie podjął jeszcze kolejnej próby. Jego poprzednicy to: Szkot Chay Blyth (1971), Francuz Philippe Monet (1989), Amerykanin Mike Goldberg (1994), Francuz Jean Luc Van Den Heede (2004) i Brytyjka Denise "Dee" Caffari (2006).
Trasa prowadziła z portu Ensenada w Meksyku przez Pacyfik, wzdłuż wybrzeży północnej Australii, obok przylądków Dobrej Nadziei (RPA) i Horn (Ameryka Południowa). Po 392 dniach oraz pokonaniu 28 710 mil morskich kpt. Lewandowski powrócił do Ensenady. Jego rejs (w towarzystwie psa o imieniu Wacek rasy Jack Russell terrier) trwał od 6 marca 2007 roku do 1 kwietnia 2008, na jachcie "Luka" typu Mikado 56, tym samym, na którym zmarł.
Lewandowski wzrastał w żeglarskiej atmosferze klubu Wodniak, ówczesnego PTTK w Iławie. W tym okresie istniały dla niego tylko dwie pory roku: wiosna - przygotowywanie łódki do sezonu, lato - włóczenie się po Jezioraku. Pragnienie samotnego opłynięcia świata było w nim od dzieciństwa.
Pierwszym Polakiem i trzecim żeglarzem w historii, który samotnie, bez zawijania do portów okrążył Ziemię, jest Henryk Jaskuła. Dokonał tego na "Darze Przemyśla" płynąc tzw. trasą z wiatrem, poczynając od Przylądka Dobrej Nadziei. Rejs trwał 344 dni. Zakończył się w Gdyni 20 maja 1980 roku.mp, pap