Białoruś: nie chciał elektrowni jądrowej, więc... został deportowany
Uczony uważa swoją deportację za prowokację skierowaną nie tylko przeciwko jemu samemu, ale też całemu ruchowi antynuklearnemu na Białorusi. - Zwolennikom elektrowni atomowej na Białorusi nie zostały już żadne argumenty prócz kłamstwa i prowokacji – oznajmił. Ażarowski był już zatrzymany i aresztowany na Białorusi w 2009 r. Potem władze przyznały jednak, że zrobiono to bezprawnie.
Umowę w sprawie budowy na Białorusi pierwszej elektrowni atomowej podpisali 18 lipca w Mińsku szefowie rządów Rosji i Białorusi, Dmitrij Miedwiediew i Michaił Miasnikowicz. Siłownia ma kosztować ponad 10 mld dolarów i być gotowa do 2020 roku. Po katastrofie w Czarnobylu plany budowy elektrowni atomowej budzą zaniepokojenie wśród wielu Białorusinów, a także na Litwie. Siłownia ma powstać zaledwie 30 km od granicy z tym krajem. Władze w Mińsku podkreślają jednak, że bardzo zależy im na energii jądrowej. Białoruś jest już silnie uzależniona od dostaw rosyjskiego gazu i ropy naftowej. W wyniku katastrofy, do której doszło w kwietniu 1986 roku w Czarnobylu na terenie ówczesnego ZSRR (obecnie Ukraina), najbardziej ucierpiała Białoruś - napromieniowaniu uległa jedna trzecia część jej terytorium.
PAP, arb