Nie ma woli politycznej, by zasadę przesłuchiwania dziecka tylko raz, zapisać wreszcie w kodeksie
Dodano:
Według wójta gminy Morzeszczyn Piotr Łaniecki to kurator sądowa urządziła „przesłuchanie” przez psychologa siedmioletniej dziewczynki, prawdopodobnie zgwałconej przez kilkunastoletniego brata. Tylko po co? Skoro po wizycie w domu dziewczynki podejrzewała molestowanie, powinna od razu zgłosić sprawę policji. Bo podstawową zasadą działania w wypadku poszkodowanego dziecka jest minimalizowanie jego traumy.
Komentując wczoraj sprawę niepotrzebnego „przesłuchania” siedmiolatki, napisałem za RMF FM, że próbę taką podjęli pracownicy Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Morzeszczynie pod Tczewem na Pomorzu. Sprawdziliśmy - to nie oni. Oni zachowali się w porządku. To kurator sądowa, opiekująca się rodziną zdecydowała o zawiezieniu dziewczynki do psychologa, żeby wydobyć z niej informacje o domniemanym gwałcie dokonanym przez brata. I to jest jeszcze bardziej skandaliczne, niż gdyby zrobili to pracownicy ośrodka pomocy społecznej. Bo kurator sądowa powinna być szczególnie wyczulona na dobro dzieci.
Oto co o przebiegu zdarzeń opowiedział nam wójt gminy Morzeszczyn Piotr Łaniecki (zapis rozmowy): „Ta dziewczynka i mama tej dziewczynki była przesłuchiwana przez psychologa Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej w Tczewie. Prawda jest taka, że temat wyszedł w poniedziałek i kurator sądowy, bo ta rodzina ma kuratora sądowego, kurator Sądu Rejonowego w Tczewie przyjechał tutaj na miejsce do tej rodziny i ta pani kurator po rozmowie z rodziną podjęła decyzję, że tutaj jest jakieś prawdopodobieństwo molestowania, i został scenariusz ustalony. Na drugi dzień moja pracownica wzięła mamę dziecka i dziecko w swój samochód i pojechała do poradni psychologiczno-pedagogicznej. Tam młoda pani psycholog rozmawiała najpierw z dzieckiem, osobno z mamą. Moja pani pracownik była poza tymi rozmowami”.
Dalej sprawa potoczyła się tak, jak powinna od początku (cd. relacji wójta): „Po wizycie u psychologa pojechały na policję, do Komendy Rejonowej Policji w Tczewie. Tam rozmawiały z panią policjantką. Była tam konsultacja z prokuratorem rejonowym, został zawiadomiony też sąd rejonowy. Uważam, że zrobiliśmy tutaj wszystko zgodnie z procedurą” – powiedział Piotr Łaniecki.
Czy ktoś za to wszystko odpowie? Odpowiedź brzmi: nie. Nie odpowie, bo Karta Praw Dziecka-Ofiary/Świadka Przestępstwa wciąż jest tylko zbiorem pobożnych życzeń, a nie „twardym” prawem. Bo nie ma woli politycznej, by zasadę przesłuchiwania dziecka tylko raz zapisać wreszcie w kodeksie.
Michał Engelhardt
P.S.
Pracowników Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Morzeszczynie przepraszam za sformułowane przeze mnie zarzuty. Pisząc komentarz wczoraj wieczorem, nie miałem możliwości sprawdzenia informacji podanych przez RMF FM.
Oto co o przebiegu zdarzeń opowiedział nam wójt gminy Morzeszczyn Piotr Łaniecki (zapis rozmowy): „Ta dziewczynka i mama tej dziewczynki była przesłuchiwana przez psychologa Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej w Tczewie. Prawda jest taka, że temat wyszedł w poniedziałek i kurator sądowy, bo ta rodzina ma kuratora sądowego, kurator Sądu Rejonowego w Tczewie przyjechał tutaj na miejsce do tej rodziny i ta pani kurator po rozmowie z rodziną podjęła decyzję, że tutaj jest jakieś prawdopodobieństwo molestowania, i został scenariusz ustalony. Na drugi dzień moja pracownica wzięła mamę dziecka i dziecko w swój samochód i pojechała do poradni psychologiczno-pedagogicznej. Tam młoda pani psycholog rozmawiała najpierw z dzieckiem, osobno z mamą. Moja pani pracownik była poza tymi rozmowami”.
Dalej sprawa potoczyła się tak, jak powinna od początku (cd. relacji wójta): „Po wizycie u psychologa pojechały na policję, do Komendy Rejonowej Policji w Tczewie. Tam rozmawiały z panią policjantką. Była tam konsultacja z prokuratorem rejonowym, został zawiadomiony też sąd rejonowy. Uważam, że zrobiliśmy tutaj wszystko zgodnie z procedurą” – powiedział Piotr Łaniecki.
Czy ktoś za to wszystko odpowie? Odpowiedź brzmi: nie. Nie odpowie, bo Karta Praw Dziecka-Ofiary/Świadka Przestępstwa wciąż jest tylko zbiorem pobożnych życzeń, a nie „twardym” prawem. Bo nie ma woli politycznej, by zasadę przesłuchiwania dziecka tylko raz zapisać wreszcie w kodeksie.
Michał Engelhardt
P.S.
Pracowników Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Morzeszczynie przepraszam za sformułowane przeze mnie zarzuty. Pisząc komentarz wczoraj wieczorem, nie miałem możliwości sprawdzenia informacji podanych przez RMF FM.