Białoruś wypowiada zimną wojnę Szwecji i UE?

Dodano:
fot. EPA/PAP
Odwołanie przez Mińsk pracowników ambasady Białorusi w Sztokholmie i prośba o odwołanie pracowników szwedzkiej ambasady w Mińsku to wypowiedzenie "zimnej wojny" Szwecji i UE - uważa szef opozycyjnej Zjednoczonej Partii Obywatelskiej Anatol Labiedźka.

Białoruscy opozycyjni politycy i politolodzy oceniają, że najnowsze posunięcie Mińska to eskalacja konfliktu, którego ciąg dalszy trudno przewidzieć. - To faktyczne wypowiedzenie "zimnej wojny", i to nie tylko Szwecji, ale całej Unii Europejskiej(...). A po drugie – w ten sposób administracja (prezydenta Alaksandra) Łukaszenki zainwestowała więcej w to, by UE wprowadziła sankcje gospodarcze przeciwko Białorusi – powiedział Labiedźka portalowi Karta’97.

Labiedźka uważa też, że można oczekiwać nasilenia się presji Kremla na Mińsk. - Łukaszenka stał się teraz słabszy i kierownictwo rosyjskie ma ogromną pokusę, by zmusić go do podzielenia się gospodarczą i polityczną suwerennością Białorusi – dodał polityk. Odwołanie personelu białoruskiej placówki w Sztokholmie ma związek ze zrzuceniem nad okolicami Mińska z awionetki na początku lipca przez dwoje Szwedów kilkuset pluszowych misiów z apelami o wolność słowa. Awionetka wleciała na terytorium Białorusi nielegalnie w związku z czym Łukaszenka zdymisjonował szefa służb granicznych i dowódcę sił powietrznych.

Komentator polityczny Roman Jakouleuski uważa, że „takiego stopnia eskalacji raczej nikt się nie spodziewał”. - Wobec tego trudno teraz przewidzieć jej wszystkie konsekwencje dla władz w Mińsku – cytuje Jakouleuskiego opozycyjny portal „Biełorusskij Partizan”. Także polityczny komentator niezależnej gazety „Biełarusy i Rynok” Pawluk Bykouski uważa, że decyzja Mińska oznacza „eskalację konfliktu”. Jego zdaniem reakcja Unii będzie najprawdopodobniej podobna do tej, gdy władze białoruskie poprosiły pod koniec lutego o opuszczenie Mińska ambasadorów Polski i UE - Leszka Szerepkę i Mairę Morę. Wówczas wszyscy ambasadorowie państw UE solidarnie wyjechali z Mińska.

- Jednakże sierpień to pora, gdy bardzo wielu urzędników wysokiego szczebla jest na urlopie, dlatego decyzje mogą zapadać powoli – dodał Bykouski. Jeden z liderów opozycyjnej kampanii „Mów Prawdę” Andrej Dźmitryjeu ocenił, że Mińsk usiłuje swoimi decyzjami wykreować obraz wroga w postaci Unii Europejskiej i Szwecji. - Ten wróg jest potrzebny po to, żeby uzasadnić brak zmian na lepsze. Przyda się on także później, gdy zacznie się kolejny kryzys gospodarczy – cytuje działacza „Biełorusskij Partizan”.

Białoruś odwołała w środę wszystkich pracowników swojej ambasady w Szwecji i wystąpiła do Sztokholmu o odwołanie do końca miesiąca pracowników szwedzkiej ambasady w Mińsku. Wcześniej, w piątek, Szwecja poinformowała, że władze w Mińsku wydaliły jej ambasadora Stefana Erikssona za sprzyjanie działalności na rzecz praw człowieka. Mińsk twierdzi, że nie przedłużył mu akredytacji, bo jego działalność zmierzała do "zniszczenia stosunków białorusko-szwedzkich". W odpowiedzi Szwecja poprosiła o opuszczenie kraju dwóch białoruskich dyplomatów. Jak powiedziały źródła unijne, w piątek odbędzie się nadzwyczajne posiedzenie ambasadorów UE, na którym ma zostać wypracowana odpowiedź Unii na decyzję reżimu białoruskiego.


eb, pap
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...