Czarna seria biur podróży
Po południu biuro prasowe urzędu marszałkowskiego woj. mazowieckiego poinformowało, że otrzymało pismo z biura podróży Summerelse o jego kłopotach finansowych. Oświadczenie touroperatora nie jest informacją o złożeniu wniosku o upadłość ani oświadczeniem o niewypłacalności. Według informacji urzędu za granicą może przebywać ok. 500 turystów tego biura.
Problemy Mati World Holidays
Z kolei złożenie wniosku o upadłość biuro Mati World Holidays zapowiedziało już 7 sierpnia. Poprosiło też samorząd woj. śląskiego o pomoc w ściągnięciu swoich klientów do Polski. Służby urzędu marszałkowskiego zaczęły już wtedy organizować transport dla pozostawionych w Egipcie i Tunezji turystów - mimo braku formalnego oświadczenia o niewypłacalności. Operację przetransportowania do kraju wszystkich turystów samorząd przeprowadził od wtorku do nocy ze środy na czwartek. Jako ostatnia wracała siedmioosobowa grupa z Tunezji - jej samolot lądował w Poznaniu w czwartek nad ranem.
Aquamaris niewypłacalne
Wcześniej, 2 sierpnia, ogłosiło niewypłacalność bielskie biuro Aquamaris. Za granicą przebywało wtedy ok. 600 turystów, którzy wykupili wycieczkę u tego tour operatora. W czwartek urząd marszałkowski poinformował, że ostatni pozostający za granicą klienci upadającego biura podróży Aquamaris będą wracać do Polski autokarami, bo kwota gwarancyjna biura nie starcza na wynajęcie dla turystów specjalnego samolotu. Chodzi o 116 osób wypoczywających na Krecie oraz 23 osoby na Riwierze Olimpijskiej.
Sky Club rozpoczął "czarną serię"
Kłopoty na polskim rynku turystycznym zaczęły się miesiąc temu. 4 lipca wniosek o upadłość złożyło biuro podróży Sky Club z Warszawy, które organizowało wycieczki pod marką własną oraz Triady. Poza granicami Polski znajdowało się wówczas ok. 4,7 tys. klientów biura. Gwarancja w urzędzie marszałkowskim opiewała na 25 mln zł. Wszyscy turyści biura wrócili już do kraju. 6 lipca mazowiecki urząd marszałkowski otrzymał od Sky Club wstępną listę osób, które nie wyleciały na urlopy po 3 lipca. Wynika z niej, że ponad 19 tys. osób nie wyjechało na wycieczki, a suma dokonanych wpłat przekracza 30 mln zł.
12 lipca firma Alba Tour z Poznania poinformowała, że zawiesiła swoją działalność i w najbliższym czasie nie będą realizowane kolejne wyjazdy. Wielkopolski samorząd organizował powrót do Polski turystów, którzy przebywali w Egipcie. Było to w sumie ok. 430 osób. Jak informował marszałek województwa, z danych zebranych przez samorząd wynika, iż wakacje w poznańskiej firmie mogło wykupić ok. 3 tys. osób - to klienci, którzy "jeszcze nie skorzystali z oferty".
Kilka dni później - 16 lipca - niewypłacalność ogłosiło biuro podróży Africano Travel. Jak poinformowało na swojej stronie internetowej, zaprzestało świadczenia usług turystycznych oraz wstrzymało sprzedaż wycieczek zarówno bezpośrednio, jak i za pośrednictwem agentów. Wszystkie zaplanowane wcześniej wyloty zostały odwołane. Akcję sprowadzenia do kraju klientów biura Africano Travel, ok. 190 osób, organizował wielkopolski samorząd.
Kolejne biura podróży zawiodły klientów
26 lipca biuro Blue Rays poinformowało warszawski urząd marszałkowski o niewypłacalności. W sobotę 28 lipca do kraju wróciło 360 turystów z Egiptu. 27 lipca biuro podróży Atena z Oświęcimia złożyło w Małopolskim Urzędzie Marszałkowskim oświadczenie o niewypłacalności. Poza granicami Polski przebywało wówczas 52 klientów biura, którzy następnie zostali sprowadzeni do kraju. Do urzędu wpłynęło ok. 300 wniosków od poszkodowanych.
30 lipca oświadczenie o niewypłacalności złożyło w Dolnośląskim Urzędzie Wojewódzkim biuro turystyczne Elektra Travel z Wałbrzycha. Poza granicami Polski nie przebywali w wówczas żadni klienci biura, jednak samorząd uruchomił procedurę związaną ze zwrotem wpłat na odwołane imprezy turystyczne. Pieniądze na poczet organizowanych wycieczek autokarowych do Grecji wpłaciło ok. 50 osób.
Upadłość ogłosiły także spółki lotnicze należące do grupy OLT Express: OLT Express Regional (realizująca loty krajowe) oraz OLT Express Poland (realizująca loty czarterowe dla biur podróży).
ja, PAP