Premier Rumunii naciska na sędziów? UE: zawiedli nasze zaufanie
W dwustronicowym liście szef KE wyraził obawy - których, jak zaznaczył, jest "szereg" - w związku z wydarzeniami politycznymi w Rumunii w następstwie referendum z 29 lipca. Rumuni głosowali w nim nad odwołaniem prezydenta Traiana Basescu, ale frekwencja nie przekroczyła 50-procentowego progu i teraz w sprawie referendum ma wypowiedzieć się Trybunał Konstytucyjny. Zrobi to 31 sierpnia.
- Jestem głęboko zaniepokojony ostatnimi wydarzeniami związanymi z zatwierdzeniem referendum przez Trybunał Konstytucyjny - napisał Barroso, wskazując, że te wydarzenia nastąpiły mimo obietnic, jakie wcześniej złożył mu Ponta.
KE niepokoją otrzymane przez nią twierdzenia o zastraszaniu i naciskach na sędziów trybunału. - Jest konieczne, by te twierdzenia niezwłocznie dotarły do kompetentnych władz i zostały starannie zbadane - zaapelował Barroso. Przypomniał, że rząd Rumunii zobowiązał się, że zapewni, by wszystkie strony powstrzymały się od ingerencji, "których celem jest podważenie postępowania sądowego lub wpłynięcie na nie".
- Jest sprawą kluczową, by rząd Rumunii odpowiedział bez zbędnej zwłoki na prośbę Trybunału Konstytucyjnego w sprawie przekazania list wyborczych, tak by trybunał mógł jak najszybciej wydać ostateczną decyzję w sprawie referendum - dodał Barroso. Trybunał poprosił rząd o zweryfikowanie list wyborczych, wskazując, że władze przekazały sprzeczne dane na temat liczby osób figurujących na listach.
Barroso dodał, że jest "głęboko zmartwiony" pogłębieniem się podziałów pomiędzy aktorami na rumuńskiej scenie politycznej i tonem debaty" pomiędzy partiami. "Za Pańskim pośrednictwem chciałbym zaapelować do wszystkich sił politycznych w Rumunii, w rządzie i w opozycji, by działały odpowiedzialnie i bardzo mocno skoncentrowały się na pilnej potrzebie, jaką jest przywrócenie stabilności" w kraju - napisał Barroso.
Zapowiedział, że KE zwróci "szczególną uwagę" na wydarzenia po referendum w kolejnym raporcie o Rumunii, który przyjmie w ramach tzw. Mechanizmu Oceny i Kontroli, oceniającego postępy kraju w obszarze sprawiedliwości, walki z przestępczością i korupcją w ciągu ostatnich pięciu lat (od czasu przystąpienia do UE Rumunii i Bułgarii). Mechanizm Oceny i Kontroli dotyczy tylko tych dwóch państw, gdyż w momencie przyjmowania ich do UE w 2007 r. wciąż istniały obawy, że kraje te nie zdążyły wystarczająco dostosować się do standardów unijnych.
Choć raporty nie mają bezpośredniego związku ze staraniami obu krajów o wejście do strefy Schengen, mogą być argumentem dla państw członkowskich, by ten proces jeszcze opóźnić.
Referendum w sprawie odwołania prezydenta było punktem kulminacyjnym w głębokim konflikcie między ośrodkami władzy skupionymi wokół Basescu i Ponty. Na początku lipca rumuński parlament głosami koalicji rządowej opowiedział się za wszczęciem procedury impeachmentu i Basescu został zawieszony w obowiązkach na 30 dni. Wcześniej rząd Ponty w szybkim tempie przyjął dekrety ograniczające kompetencje Trybunału Konstytucyjnego, wymienił szefów obu izb parlamentu, a także rzecznika praw obywatelskich, który jako jedyny mógł nowe dekrety zakwestionować.
Tempo i sposób przeprowadzenia tych zmian wywołały krytykę KE. W raporcie w ramach Mechanizmu Oceny i Kontroli z 18 lipca KE skrytykowała stan wymiaru sprawiedliwości i przestrzegania zasad państwa prawa w Rumunii. Rumunia "zawiodła nasze zaufanie" - mówił wtedy Barroso.mp, pap