Garri Kasparow trafi do łagru, bo... ugryzł policjanta?
Do incydentu miało dojść 17 sierpnia przed moskiewskim sądem, gdzie ogłaszano wyrok na trzy członkinie feministycznej grupy punkrockowej Pussy Riot. Według policji Kasparow ugryzł jednego z funkcjonariuszy podczas zatrzymania, gdy policjanci ciągnęli go do furgonetki. Opozycjonista nie przyznaje się do winy.
- Złożyłem wyjaśnienia i dołączyłem nagranie wideo. Obiecali przekazać je do miejscowego Komitetu Śledczego, który zdecyduje, czy wszczyna śledztwo przeciwko mnie w sprawie domniemanej agresji wobec policjanta - powiedział Kasparow, cytowany przez media po wyjściu z komisariatu policji w centrum Moskwy. - Chcę zobaczyć tego policjanta. Mówienie, że pogryzłem kogoś, to majaczenie - podkreślił.
Tymczasem jeden z przedstawicieli stowarzyszenia "Oficerowie Rosji" Anton Cwietkow twierdzi, że dysponuje dowodami przeciwko Kasparowowi. - Członkowie Stowarzyszenia, którzy byli obecni pod gmachem sądu w Moskwie, wyraźnie widzieli, że Kasparow ugryzł policjanta - oznajmił Cwietkow, wyrażając gotowość składania zeznań w sądzie.
Zgodnie z rosyjskim prawodawstwem za agresję wobec policjanta grozi kara od grzywny w wysokości 200 tysięcy rubli (ok. 5 tys.euro) do pięciu lat kolonii karnej. - W wielu nagraniach wideo krążących po internecie można zobaczyć, że zostałem zatrzymany przez policjantów w trakcie udzielania wywiadu - napisał Kasparow w niedzielę wieczorem w komunikacie na swej stronie internetowej. Dodał, że złoży skargę na nielegalne zatrzymanie i przekroczenie uprawnień przez policję.
- Wiele nagrań wideo i zdjęcia zaprzeczają oskarżeniom policji, która twierdzi, że napadłem na policjanta i ugryzłem go w rękę - dodał. - Te oskarżenia są bezpodstawne i w wolnym kraju z niezależną policją byłyby one natychmiast odrzucone - podkreślił.
ja, PAP