Białoruska opozycja: niespodzianek nie będzie, zabraknie nas w parlamencie
"Parlament bez opozycji"
- Trudno powiedzieć, czy kandydaci opozycji mają szanse dostać się do parlamentu. Mnie się wydaje, że na tych wyborach nie będzie żadnych niespodzianek i parlament będzie bez opozycji – powiedział Stefanowicz. Wielu przedstawicielom opozycji odmówiono rejestracji. Tak było na przykład z szefem ruchu "O Wolność" Alaksandrem Milinkiewiczem. Jak podkreślił Stefanowicz, odmówiono zarejestrowania 19,5 proc. przedstawicieli partii opozycyjnych, którzy chcieli kandydować.
Odmawiając zarejestrowania kandydatów, powoływano się głównie na nieprawidłowości przy zbieraniu podpisów. "Procedury sprawdzania podpisów wyborców na listach odbywały się w formie zamkniętej dla obserwatorów" – oświadczyła kampania "Obrońcy Praw Człowieka o Wolne Wybory". Nie sposób wobec tego stwierdzić, na ile procedury te były obiektywne i zgodne z prawodawstwem.
KGB zastraszała kandydatów?
Kampania "Obrońcy Praw Człowieka o Wolne Wybory", która jest wspólną inicjatywą Centrum Praw Człowieka "Wiasna" i Białoruskiego Komitetu Helsińskiego, zwróciła uwagę, że wywierano naciski na uczestników kampanii wyborczej i byli oni zastraszani przez KGB. Na przykład kandydat "Sprawiedliwego Świata" Jazep Macejun oświadczył, że wycofuje swoją kandydaturę właśnie z powodu takich nacisków.
Zarejestrowano 363 kandydatów, choć – jak powiedziała szefowa Centralnej Komisji Wyborczej Lidzija Jarmoszyna - ich liczba może wzrosnąć po rozpatrzeniu skarg. Sekretarz CKW Mikałaj Łazawik poinformował w poniedziałek, że wpłynęło ich nieco ponad 40.
Ostatnim razem opozycji się nie udało
W poprzednich wyborach parlamentarnych na Białorusi w 2008 roku o 110 mandatów ubiegało się 279 kandydatów. Opozycję reprezentowało 70, ale żaden z nich nie dostał się do parlamentu. Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie uznała wówczas, że wybory nie spełniły demokratycznych standardów, a w szczególności władze nie dotrzymały obietnic dotyczących zapewnienia przejrzystości liczenia głosów.
Tym razem do komisji wyborczych, które będą liczyć głosy oddane w wyborach, przyjęto zaledwie 61 przedstawicieli opozycji. To mniej niż 0,1 proc. całego składu i ponad dwukrotnie mniej niż podczas poprzednich wyborów. Wówczas opozycji udało się wprowadzić do komisji wyborczych 180 swoich przedstawicieli.
zew, PAP