Szwedzcy agenci chcieli się poczuć jak James Bond - podatnicy zapłacili 600 tys. euro
Chociaż bal odbył się jeszcze w czerwcu zeszłego roku, prasa szwedzka niedawno ogłosiła, ile kosztował - i ujawniła, że zorganizowano go bez wymaganego przetargu. SAPO w lutym bieżącego roku złożyła wniosek o zwrot podatku VAT, żądając 947 tys. koron zwrotu (ponad 100 tys. euro).
Anders Thornberg, który został szefem SAPO w lipcu powiedział dziennikowi "Dagens Nyheter", że impreza miała stanowić odskocznię dla pracowników służb, którzy wówczas byli pod wielką presją z powodu reorganizacji i zagrożeń terrorystycznych. - Pomyśleliśmy, że trzeba zrobić coś specjalnego dla całego personelu policji bezpieczeństwa - wyjaśnił. Z kolei Anders Danielsson, który jako poprzednik Thornberga organizował bal, wziął na siebie pełną odpowiedzialność - podał portal Goeteborg Daily.
Sumy, jakie wydano na imprezę, wywołały wzburzenie, ponieważ SAPO w ostatnich latach przeszła reorganizację połączoną z cięciami w jej budżecie. Kiedy James Bond ratował świat, nie musiał liczyć się z wydatkami, ale szwedzcy agenci nie są w tej samej lidze - ironizuje BBC News.
PAP, arb