Graś: ekshumacje? Nie róbmy politycznej wojny

Dodano:
Paweł Graś powiedział, że trzeba poczekać na wyniki ekshumacji i nie robić z tej sprawy "politycznej wojny", fot. PAP/Bartłomiej Zborowski
Rzecznik rządu Paweł Graś uważa, że jeśli w sprawie identyfikacji ciał ofiar katastrofy smoleńskiej pojawiły się wątpliwości, trzeba je wyjaśnić dla dobra rodzin i spokoju zmarłych. Podkreślił, że trzeba poczekać na wyniki prowadzonych badań i nie robić z tej sprawy "politycznej wojny".

Graś, w piątkowej rozmowie w TOK FM, odniósł się w ten sposób do ekshumacji i badań ciał dwóch kolejnych ofiar katastrofy smoleńskiej. - Przykra i bolesna sytuacja, głównie dla rodzin, tych najbardziej poszkodowanych w tej sprawie - ocenił rzecznik rządu. Jak podkreślił, obecne działania prokuratury służą temu, by "wyjaśnić wszelkie wątpliwości i naprawić ewentualne pomyłki". - Dlatego zostały podjęte przez prokuraturę w momencie, gdy okazało się, że być może w dokumentach istnieją jakieś nieścisłości czy rozbieżności - dodał Graś.

Według niego trzeba spokojnie poczekać na prace prokuratury i zakończenie badań szczątków, które zostały ekshumowane. - Jestem głęboko przeciwny, by z tej sprawy nieustannie robić polityczną wojnę, żeby ta sprawa była nieustannie używana przez PiS do ataków na rząd i premiera - mówił Graś. Zwrócił też uwagę, że marszałek Sejmu, wcześniej minister zdrowia Ewa Kopacz i szef kancelarii premiera Tomasz Arabski byli w Moskwie po katastrofie smoleńskiej "nie po to, by dokonywać identyfikacji, ale by pomagać rodzinom". - Nie wiem do końca, nie byłem tam, nie wiem, kto brał udział w jakich czynnościach. Bada te sprawy prokuratura - dodał rzecznik rządu.

"Smoleńsk to katastrofa lotnicza"

- Wyjazd ministra Arabskiego, marszałek Kopacz, polskich psychologów do Moskwy został zorganizowany po to, by od pierwszych minut rodziny na miejscu w trudnej i bolesnej sytuacji otoczyć taką opieką, jaką to jest tylko możliwe - podkreślił. Zaznaczył, że mieliśmy do czynienia z katastrofą lotniczą i "w wielu przypadkach szybka i prosta identyfikacja nie była możliwa".

- Jeśli po analizie dokumentów, jeśli po tłumaczeniu dokumentów, które prokuratura sukcesywnie otrzymywała z Rosji pojawiły się jakieś wątpliwości, trzeba to wyjaśnić. Dla dobra rodzin i spokoju zmarłych trzeba to robić w ciszy i spokoju, a nie na konferencjach prasowych czy spektaklach przed cmentarzami - powiedział Graś. W poniedziałek i wtorek prokuratorzy wojskowi przeprowadzili w Gdańsku i Warszawie ekshumacje dwóch ofiar katastrofy smoleńskiej. Chodzi o - jak potwierdzili jej bliscy - Annę Walentynowicz i - według informacji medialnych, gdyż prokuratura nie ujawniła personaliów - Teresę Walewską-Przyjałkowską.

"To nie moja mama"

W środę syn Anny Walentynowicz Janusz - który widział ciało - powiedział dziennikarzom, że ekshumowane w Gdańsku szczątki nie są ciałem jego matki. Po czwartkowej sekcji zwłok, rodzinna Anny Walentynowicz stwierdziła, że nie przyniosła ona jednoznacznej odpowiedzi co do tożsamości ofiary. Podczas dokonywania ekshumacji przed bramami cmentarzy w Gdańsku i Warszawie, gromadziło się po kilkadziesiąt osób, wśród których byli również politycy PiS.

Wcześniej w śledztwie dotyczącym katastrofy wojskowa prokuratura dokonała trzech ekshumacji ofiar tragedii. W ubiegłym roku biegli badali szczątki Zbigniewa Wassermanna, zaś w drugiej połowie marca br. specjaliści medycyny sądowej dokonali badań ciał Przemysława Gosiewskiego i Janusza Kurtyki.

Prokuratura wojskowa poinformowała ponadto we wtorek o konieczności dokonania kolejnych czterech ekshumacji ofiar katastrofy smoleńskiej. Są wątpliwości dotyczące określenia tożsamości ciał niektórych ofiar oraz czy ciała nie zostały zamienione. Prezes PiS Jarosław Kaczyński złożył zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez prokuratorów obecnych w Rosji tuż po katastrofie smoleńskiej. Zarzuca im m.in., że nie uczestniczyli w sekcjach zwłok ofiar.

mp, pap

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...