USA nie porozumiały się z talibami
Obecnie - pisze nowojorski dziennik, opierając się na źródłach rządowych - rząd USA stawia sobie skromniejszy cel stworzenia warunków, aby Afgańczycy sami rozwiązali swoje konflikty. Nie liczy już na pozytywne skutki rozmów z talibami przed ewakuacją wszystkich wojsk USA i NATO z Afganistanu, zgodnie z planem, do końca 2014 r. Waszyngton przyznaje tym samym, że wzmocnienie amerykańskich sił interwencyjnych w Afganistanie o 30 tysięcy wojsk w latach 2010-2011 pozwoliło zahamować ofensywę talibów i odzyskać część zajętych przez nich terytoriów, ale nie zadało im decydującego ciosu.
Do końca września Afganistan opuściło około jednej trzeciej wojsk amerykańskich. Pozostało ich tam 68 000, z czego większość może się wycofać w przyszłym roku. Jak wynika z sondaży, coraz więcej Amerykanów popiera szybkie wycofanie wojsk. Na początku tego roku rozpoczęto wstępne rozmowy z talibami w Katarze nad Zatoką Perską. Chociaż eksperci zalecali negocjacyjne zakończenie wojny afgańskiej, pertraktacje z afgańskimi ekstremistami spotkały się z nieufnością w Kongresie.
Rozmowy utknęły w martwym punkcie, kiedy Waszyngton nie zgodził się na żądanie talibów, aby w zamian za zwolnienie amerykańskiego zakładnika, sierżanta Bowe Bergdahla, rząd USA zwolnił pięciu przywódców talibskich więzionych w więzieniu Guantanamo na Kubie.
Przeciwnicy prezydenta Baracka Obamy na prawicy krytykują go za wyznaczenie harmonogramu wycofania wojsk z Afganistanu. Zdaniem krytyków sprowadza się to do dobrowolnego spełnienia żądań bez zyskania niczego w zamian.
jl, PAP