Posłowie uważają, że walka z nowotworami w Polsce jest za słaba
Posłowie zapoznali się w czwartek ze sprawozdaniem z realizacji programu w 2011 r. Przedstawił je wiceminister zdrowia Igor Radziewicz-Winnicki. Poinformował, że na realizację programu w ubiegłym roku wydano ponad 263 mln zł, w tym ponad 49 mln zł na profilaktykę.
W ramach programu wczesnego wykrywania raka piersi wykonano ponad 1,1 mln badań mammograficznych u kobiet w wieku 50-69 lat, czyli ponad 43 proc. wskazanej populacji. Natomiast w ramach programu profilaktyki i wczesnego wykrywania raka szyjki macicy wykonano ponad 803,5 tys. badań cytologicznych u kobiet w wieku 25-59 lat. Stanowiło to tylko ok. 24 proc. populacji wskazanej w badaniu.
W 2011 r. realizowany był także m.in. program profilaktyki raka jelita grubego. To trzeci najczęściej występujący w Polsce nowotwór u mężczyzn i drugi u kobiet oraz trzeci najczęstszy zabójca wśród nowotworów zarówno u kobiet, jak i mężczyzn. W ramach programu wykonano ponad 40 tys. badań kolonoskopowych, 16 tys. badań histopatologicznych, u ponad 15 tys. pacjentów stwierdzono obecność polipów, a u 422 pacjentów wykryto nowotwór jelita grubego.
Dzięki realizacji programu Polska, która miała najgorsze wyniki leczenia raka jelita grubego w Europie mierzone odsetkiem 5-letnich przeżyć, znacząco poprawiła wskaźniki. W 2003 r. wynosił on 26 proc., zaś najnowsze dostępne dane wskazują na 46 proc. - to odsetek osób, które po leczeniu przeżyły ponad 5 lat.
W 2011 r. realizowane były też m.in. program poprawy standardów leczenia raka płuca, program poprawy działania systemu radioterapii onkologicznej poprzez doposażenie i modernizację zakładów radioterapii oraz programy leczenia i diagnostyki nowotworów u dzieci.
Wśród planów na przyszłość wiceminister wymienił konieczność modyfikacji programów profilaktycznych, aby podnieść ich efektywność i skuteczniej docierać do osób najbardziej zagrożonych chorobą.
Posłowie zarówno koalicji, jak i opozycji zwracali uwagę na potrzebę modyfikacji programu, wskazywali m.in., że profilaktyka jest za mało skuteczna, a we wczesne wykrywanie raka trzeba bardziej zaangażować lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej. Wnioski o odrzucenie sprawozdania zgłosiły PiS, RP, SLD oraz SP. Sprawozdanie poparły PO i PSL.
Elżbieta Gelent (PO) mówiła, że jeśli chodzi o profilaktykę raka szyjki macicy jest bardzo dużo do zrobienia; choć poprawiła się sytuacja jeśli chodzi o leczenie raka jelita grubego, tu też jest jeszcze wiele do zrobienia. Zwróciła uwagę, że w szpitalach przybyło sprzętu i jest to nowoczesny sprzęt, dzięki czemu wzrasta dostępność do najnowocześniejszych terapii, krótszy jest czas oczekiwania. Wskazała, że przeszkolono zbyt mało personelu, głównie chirurgów, podczas gdy przede wszystkim powinni to być lekarze pierwszego kontaktu.
Marek Gos (PSL) uznał, że w Polsce mamy do czynienia z większą zachorowalnością na choroby nowotworowe, niż zakładano w programie, dlatego nie jest on wystarczająco efektywny. Podkreślił, że dla usprawnienia go niezbędne jest m.in. większe zaangażowanie lekarzy i innego personelu medycznego z podstawowej opieki zdrowotnej, nie może być też limitów na procedury ratujące życie. Jego zdaniem, choć brakuje pieniędzy, oszczędności szukać trzeba w innych obszarach medycyny.
Tomasz Latos (PiS) podkreślił, że choć z wyposażeniem szpitali jest znacznie lepiej i nie ma już sytuacji, że gdzieś w Polsce korzysta się z przestarzałego sprzętu, to trzeba robić wszystko, aby ten sprzęt był jak najefektywniej wykorzystywany. Dodał, że wciąż są kolejki do diagnozy, trzeba też czekać na terapię. Zaznaczył, że program wymaga zmian, dlatego jego klub będzie głosował za odrzuceniem sprawozdania, choć negatywna ocena nie dotyczy wszystkich realizowanych działań.
Piotr Chmielowski (RP) uznał, że nawet jeśli nie wszystkie środki były wydawane jak należy, to każde działanie podnoszące świadomość w dziedzinie chorób nowotworowych jest cenne. Jednak powiedział, że w realizacji programu było tyle niedociągnięć, że jego klub będzie głosował za odrzuceniem sprawozdania.
Marek Bałt (SLD) wskazał, że chorzy na raka wciąż muszą czekać w kolejkach, m.in. na radioterapię, zamykane są oddziały, pacjenci nie mają dostępu do nowoczesnych leków onkologicznych, nie mają takich samych szans na wyleczenie, jak chorzy z innych europejskich krajów. Dlatego opowiedział się za odrzuceniem sprawozdania.
Także Kazimierz Ziobro (SP) uznał limitowanie procedur onkologicznych za niedopuszczalne. Przypomniał, że chorzy leczeni są w fatalnych warunkach, a specjalistów jest za mało. Podkreślił, że choć program jest celowy i powinien być kontynuowany, jego klub będzie za odrzuceniem sprawozdania.mp, pap