Tusk do Gowina: "Nie można być jak Piłat!"
Dodano:
Ostre starcie między premierem a ministrem sprawiedliwości. Donald Tusk zaatakował Jarosława Gowina za to, że platformiani konserwatyści poparli zaostrzenie prawa aborcyjnego — dowiedział się tygodnik "Wprost".
Do scysji doszło podczas posiedzenia rządu poprzedzającego piątkowe głosowanie nad wotum zaufania dla rządu. Tusk był wściekły, bo w środę konserwatyści Platformy — których twarzą jest Gowin — poparli projekt ziobrystów, który uniemożliwia przerywanie ciąży w razie ciężkiego uszkodzenia płodu.
Początkowo Gowin triumfował, bo okazało się, że w liczącym 206 posłów klubie Platformy potencjalnie aż 80 osób to konserwatyści. Ale z miejsca dostał serię ciosów od Tuska. – Nie można być jak Piłat – cisnął wściekły premier do Gowina w obecności wszystkich ministrów. Potem jeszcze raz zaatakował konserwatystów w czasie piątkowego exposé.
Tusk i Gowin, a także wiceszef PO Grzegorz Schetyna to postacie kluczowe dla dalszej przyszłości Platformy. Choć bywa, że zawierają między sobą doraźne sojusze, to tak naprawdę toczą cichą wojnę na wyniszczenie. Walkę o to, kto będzie liderem w nowym rozdaniu.
O co dziś gra Tusk? Według naszych rozmówców w rządzie – o kolejną kadencję na czele Platformy i trzeci z rzędu premierowski fotel. Tyle że jeszcze zanim zmalały partyjne sondaże PO, drastycznie spadły notowania rządu i samego Tuska. A to znaczy, że jego szanse na bycie premierem trzeci raz z rzędu maleją.
Z kryzysu Tuska korzysta Schetyna. Dziś na politycznym aucie, zajęty jest głównie odbudowywaniem swoich wpływów w partyjnych strukturach Platformy. Ludzie Schetyny koło po kole, region po regionie umacniają swoją pozycję w partii. Cel jest jasny, Schetyna nawet się z tym nieszczególnie kryje: w kolejnych wyborach na szefa Platformy zamierza stanąć twarzą w twarz z Tuskiem.
Gowin na razie czeka. Środowym głosowaniem pokazał, że w Platformie drzemie duży potencjał konserwatywny. To mogą być jego szable. – Tusk wie, że Gowin nie będzie liderem całej Platformy. Ale może być szefem konserwatywnego ugrupowania, które powstanie z rozłamu w PO i mogłoby współpracować z PSL. Dlatego podsyca konflikt Gowina z wicepremierem Pawlakiem – twierdzi nasz rozmówca z rządu. Gowin starł się z PSL m.in. w sprawie likwidacji małych sądów powiatowych.
Tuskowi nie udaje się jednak sprowokować Gowina do ataku na PiS. Bo minister sprawiedliwości bardzo skrupulatnie unika konfrontacji z Jarosławem Kaczyńskim. To dla niego polisa bezpieczeństwa: przekonanie Tuska, że mógłby wyprowadzić grupę konserwatystów z Platformy i dogadać się z PiS.
Pierwszy triumwirat to Donald Tusk, Andrzej Olechowski i Maciej Płażyński – ponad dekadę temu zakładali oni Platformę. Potem był triumwirat drugi – Tusk, Jan Rokita i Zyta Gilowska. Zawsze kończyło się tak samo: pozostawał tylko Tusk, a towarzyszące mu duety były efektownie dekapitowane. Ale tym razem, w trzecim triumwiracie, tak łatwo nie będzie. Po pierwsze, Tusk jest słaby jak nigdy dotąd. Po wtóre, Schetyna dobrze zna mechanizm politycznych egzekucji Tuska, bo sam wykańczał na jego zlecenie poprzednie triumwiraty. A po trzecie, Gowin jest mądrzejszy doświadczeniami swojego politycznego patrona Jana Rokity, odstrzelonego przez Tuska, gdy wyrósł ponad miarę. W tym trzecim triumwiracie mniej jest naiwności. Tym więcej będzie brutalności, gdy ktoś w samo południe jako pierwszy sięgnie po rewolwer.
Cały tekst ujawniający kulisy walki o władzę między Tuskiem, Schetyną i Gowinem w najnowszym numerze tygodnika "Wprost", który od niedzielnego południa jest dostępny w formie e-wydania.
Najnowsze wydanie "Wprost" jest też dostępne na Facebooku.
Początkowo Gowin triumfował, bo okazało się, że w liczącym 206 posłów klubie Platformy potencjalnie aż 80 osób to konserwatyści. Ale z miejsca dostał serię ciosów od Tuska. – Nie można być jak Piłat – cisnął wściekły premier do Gowina w obecności wszystkich ministrów. Potem jeszcze raz zaatakował konserwatystów w czasie piątkowego exposé.
Tusk i Gowin, a także wiceszef PO Grzegorz Schetyna to postacie kluczowe dla dalszej przyszłości Platformy. Choć bywa, że zawierają między sobą doraźne sojusze, to tak naprawdę toczą cichą wojnę na wyniszczenie. Walkę o to, kto będzie liderem w nowym rozdaniu.
O co dziś gra Tusk? Według naszych rozmówców w rządzie – o kolejną kadencję na czele Platformy i trzeci z rzędu premierowski fotel. Tyle że jeszcze zanim zmalały partyjne sondaże PO, drastycznie spadły notowania rządu i samego Tuska. A to znaczy, że jego szanse na bycie premierem trzeci raz z rzędu maleją.
Z kryzysu Tuska korzysta Schetyna. Dziś na politycznym aucie, zajęty jest głównie odbudowywaniem swoich wpływów w partyjnych strukturach Platformy. Ludzie Schetyny koło po kole, region po regionie umacniają swoją pozycję w partii. Cel jest jasny, Schetyna nawet się z tym nieszczególnie kryje: w kolejnych wyborach na szefa Platformy zamierza stanąć twarzą w twarz z Tuskiem.
Gowin na razie czeka. Środowym głosowaniem pokazał, że w Platformie drzemie duży potencjał konserwatywny. To mogą być jego szable. – Tusk wie, że Gowin nie będzie liderem całej Platformy. Ale może być szefem konserwatywnego ugrupowania, które powstanie z rozłamu w PO i mogłoby współpracować z PSL. Dlatego podsyca konflikt Gowina z wicepremierem Pawlakiem – twierdzi nasz rozmówca z rządu. Gowin starł się z PSL m.in. w sprawie likwidacji małych sądów powiatowych.
Tuskowi nie udaje się jednak sprowokować Gowina do ataku na PiS. Bo minister sprawiedliwości bardzo skrupulatnie unika konfrontacji z Jarosławem Kaczyńskim. To dla niego polisa bezpieczeństwa: przekonanie Tuska, że mógłby wyprowadzić grupę konserwatystów z Platformy i dogadać się z PiS.
Pierwszy triumwirat to Donald Tusk, Andrzej Olechowski i Maciej Płażyński – ponad dekadę temu zakładali oni Platformę. Potem był triumwirat drugi – Tusk, Jan Rokita i Zyta Gilowska. Zawsze kończyło się tak samo: pozostawał tylko Tusk, a towarzyszące mu duety były efektownie dekapitowane. Ale tym razem, w trzecim triumwiracie, tak łatwo nie będzie. Po pierwsze, Tusk jest słaby jak nigdy dotąd. Po wtóre, Schetyna dobrze zna mechanizm politycznych egzekucji Tuska, bo sam wykańczał na jego zlecenie poprzednie triumwiraty. A po trzecie, Gowin jest mądrzejszy doświadczeniami swojego politycznego patrona Jana Rokity, odstrzelonego przez Tuska, gdy wyrósł ponad miarę. W tym trzecim triumwiracie mniej jest naiwności. Tym więcej będzie brutalności, gdy ktoś w samo południe jako pierwszy sięgnie po rewolwer.
Cały tekst ujawniający kulisy walki o władzę między Tuskiem, Schetyną i Gowinem w najnowszym numerze tygodnika "Wprost", który od niedzielnego południa jest dostępny w formie e-wydania.
Najnowsze wydanie "Wprost" jest też dostępne na Facebooku.