Dziennikarze "Rzeczpospolitej" mają zakaz pisania o Smoleńsku?

Dodano:
Prezydencki Tu-154M rozbił się w Smoleńsku 10 kwietnia 2010 roku (fot. Bartosz Staszewski, PRSTeam, www.prsteam.net)
Według nieoficjalnych informacji podanych przez TVN24.pl dziennikarzom "Rzeczpospolitej" zakazano pisania na temat katastrofy smoleńskiej, a także udzielania wszelkich publicznych wypowiedzi w tej sprawie. Ma to być pokłosie kontrowersyjnego artykułu z 30 października, w którym pojawiła się informacja, iż na wraku Tu-154M odkryto ślady trotylu i nitrogliceryny. Dzień później redakcja "Rzeczpospolita" przyznała, że wyciąganie wniosków o obecności trotylu na wraku Tu-154M było "zbyt pochopne".
Jednocześnie Rada Nadzorcza właściciela dziennika "Rzeczpospolita" - wydawnictwa Presspublica - wydała oświadczenie ws. publikacji w gazecie artykułu "Trotyl we wraku Tupolewa". W oświadczeniu czytamy, że "w najbliższych dniach zostaną zbadane wszystkie aspekty związane z wymienioną publikacją".

Władze Presspubliki zapowiedziały, że w wypadku potwierdzenia informacji o obecności trotylu na wraku "źródła osobowe i dziennikarze” będą chronieni. W przeciwnym wypadku "osoby odpowiedzialne [za publikację artykułu – red.] poniosą daleko idące konsekwencje”.

30 października w dzienniku "Rzeczpospolita” opublikowany został artykuł Cezarego Gmyza informujący jakoby na wraku prezydenckiego Tu-154 śledczy odnaleźli ślady materiałów wybuchowych. Tego samego dnia Naczelna Prokuratura Wojskowa zdementowała te informacje. Artykuł wywołał burzę w świecie polskiej polityki. Odnosili się do niego m.in. premier Donald Tusk oraz prezes PiS Jarosław Kaczyński, który żądał dymisji rządu.

"Rzeczpospolita", TVN24.pl, arb

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...