Kamiński się cieszy, że Kaczyński nie został prezydentem
Dodano:
Eurodeputowany Michał Kamiński przyznał w RMF FM, że z perspektywy czasu cieszy się, że kampania wyborcza prezesa PiS jako kandydata na prezydenta Polski, w której aktywnie uczestniczył nie zakończyła się sukcesem.
- Stałem obok Komorowskiego i myślałem co by było z Polska gdyby mi się wtedy udało - wspomina swoje rozważania z prezydenckiego marszu "Razem dla Niepodległej", który odbył się 11 listopada.
Jego zdaniem, to czy Kaczyński wierzy w zamach, czy może jednak przyznając, że jest o tym przekonany na 99 proc. kłamie, nie ma wielkiego znaczenia. - w obu przypadkach jest to wiadomość groźna dla Państwa Polskiego, bo ona każe zadać sobie pytanie, co by było, gdyby człowiek... Ja chcę też bardzo wyraźnie powiedzieć - ja szanuję emocje Jarosława Kaczyńskiego, bo on ma do nich prawo jak każda z osób, która straciła swoich bliskich w katastrofie smoleńskiej. I tutaj uważam, że jakby też Jarosławowi Kaczyńskiemu naprawdę wolno więcej. Jako człowiekowi. Ale on jest również liderem partii politycznej i każdy z nas obywateli Rzeczpospolitej może zadać sobie pytanie, co by było, gdyby Jarosław Kaczyński z tym poziomem swoich emocji, które dzisiaj są, zaczął rządzić Polską? - pyta retorycznie.
- Ja jestem politykiem i zajmuję się obserwowaniem sceny politycznej i szczerze mówiąc mnie mniej interesują motywy, dla których ta histeria jest rozpętywana, bo być może u niektórych to są motywy szczerze, u niektórych to jest taktyka. Ja jako obywatel, jako człowiek, który też w pewnym momencie stanie wobec wyboru - konkretnego, dostanę kartkę wyborczą jak każdy z naszych słuchaczy - to ja sobie zadaję pytanie, bo nie jestem psychologiem, ani nie chcę się zagłębiać w jakieś psychologiczne dywagacje, mnie interesuje to, co to oznacza dla Polskiego Państwa, jeżeli partia polityczna uważająca, że Rosjanie zabili polskiego prezydenta, dojdzie do władzy - wyjaśnia.
Kamiński przyznaje, że w trakcie kampanii w 2010 roku był przekonany, że prezes PiS naprawdę przeszedł przemianę. - Ja wtedy wierzyłem w Jarosława Kaczyńskiego takiego, jakim był w tej kampanii wyborczej. I dlaczego odszedłem z PiS-u? Ja odszedłem z PiS-u właśnie dlatego, że Jarosław Kaczyński sam oświadczył, że nie pamięta trzech miesięcy swojego życia i kampanii, bo brał proszki, że cała ta kampania była do niczego - tłumaczy.
Polityk wspomina, że lider największej partii opozycyjnej "nie mówił wtedy o tym zamachu". - ie słyszałem, żeby mówił. Wtedy wierzyłem w przemianę Jarosława Kaczyńskiego. Kiedy ja zrozumiałem, że ta przemiana jest fałszywa, to odszedłem z PiS-u. Po prostu - kończy Kamiński.
mp, RMF FM
Jego zdaniem, to czy Kaczyński wierzy w zamach, czy może jednak przyznając, że jest o tym przekonany na 99 proc. kłamie, nie ma wielkiego znaczenia. - w obu przypadkach jest to wiadomość groźna dla Państwa Polskiego, bo ona każe zadać sobie pytanie, co by było, gdyby człowiek... Ja chcę też bardzo wyraźnie powiedzieć - ja szanuję emocje Jarosława Kaczyńskiego, bo on ma do nich prawo jak każda z osób, która straciła swoich bliskich w katastrofie smoleńskiej. I tutaj uważam, że jakby też Jarosławowi Kaczyńskiemu naprawdę wolno więcej. Jako człowiekowi. Ale on jest również liderem partii politycznej i każdy z nas obywateli Rzeczpospolitej może zadać sobie pytanie, co by było, gdyby Jarosław Kaczyński z tym poziomem swoich emocji, które dzisiaj są, zaczął rządzić Polską? - pyta retorycznie.
- Ja jestem politykiem i zajmuję się obserwowaniem sceny politycznej i szczerze mówiąc mnie mniej interesują motywy, dla których ta histeria jest rozpętywana, bo być może u niektórych to są motywy szczerze, u niektórych to jest taktyka. Ja jako obywatel, jako człowiek, który też w pewnym momencie stanie wobec wyboru - konkretnego, dostanę kartkę wyborczą jak każdy z naszych słuchaczy - to ja sobie zadaję pytanie, bo nie jestem psychologiem, ani nie chcę się zagłębiać w jakieś psychologiczne dywagacje, mnie interesuje to, co to oznacza dla Polskiego Państwa, jeżeli partia polityczna uważająca, że Rosjanie zabili polskiego prezydenta, dojdzie do władzy - wyjaśnia.
Kamiński przyznaje, że w trakcie kampanii w 2010 roku był przekonany, że prezes PiS naprawdę przeszedł przemianę. - Ja wtedy wierzyłem w Jarosława Kaczyńskiego takiego, jakim był w tej kampanii wyborczej. I dlaczego odszedłem z PiS-u? Ja odszedłem z PiS-u właśnie dlatego, że Jarosław Kaczyński sam oświadczył, że nie pamięta trzech miesięcy swojego życia i kampanii, bo brał proszki, że cała ta kampania była do niczego - tłumaczy.
Polityk wspomina, że lider największej partii opozycyjnej "nie mówił wtedy o tym zamachu". - ie słyszałem, żeby mówił. Wtedy wierzyłem w przemianę Jarosława Kaczyńskiego. Kiedy ja zrozumiałem, że ta przemiana jest fałszywa, to odszedłem z PiS-u. Po prostu - kończy Kamiński.
mp, RMF FM