Poseł PiS nie dopuścił do masakry? "Nie wiem, czy jestem bohaterem"
Dodano:
"Gdyby pan poseł Górski własnym ciałem nie zasłonił jadącej na uczestników demonstracji armatki wodnej, doszłoby do masakry" - napisała na Salonie24 jedna z blogerek. - To miłe, ale nie wiem, czy moja postawa była aż tak bohaterska. Nie tyle zatrzymałem policyjny wóz opancerzony, uzbrojony w armatkę wodną, co nie zszedłem z jego drogi - stwierdził w rozmowie z "Super Expressem" poseł PiS Artur Górski.
- Mimo że policja chciała, bym się odsunął, powiedziałem, że się nie ruszę. A później, negocjując, przekonaliśmy policję, że lepiej będzie, jeżeli wycofa te wozy i uzbrojonych po zęby funkcjonariuszy i przepuści marsz - tłumaczył Górski.
W opinii posła PiS powinnością każdego parlamentarzysty jest dbanie o bezpieczeństwo ludzi, jeżeli policja nie jest w stanie tego zagwarantować. - Ja i moi koledzy byliśmy tam po to, żeby uniknąć katastrofy, żeby nie doszło do ataku policji na wielotysięczny tłum, na ludzi bezbronnych, często rodziny z dziećmi. A wiele wskazywało na to, że taki atak był szykowany - stwierdził Górski.
ja, "Super Express"
W opinii posła PiS powinnością każdego parlamentarzysty jest dbanie o bezpieczeństwo ludzi, jeżeli policja nie jest w stanie tego zagwarantować. - Ja i moi koledzy byliśmy tam po to, żeby uniknąć katastrofy, żeby nie doszło do ataku policji na wielotysięczny tłum, na ludzi bezbronnych, często rodziny z dziećmi. A wiele wskazywało na to, że taki atak był szykowany - stwierdził Górski.
ja, "Super Express"