Rewolucje w prezydenckiej kuchni
Dodano:
Szykują się zmiany na oficjalnym stole Komorowskich – dowiedział się „Wprost”. Teraz potrawy serwowane w Pałacu Prezydenckim będą pochodzić z menu albumu kulinarnego. Anna Komorowska w tej książce podzieliła się kilkoma własnymi przepisami.
Szparagi z sosem holenderskim, lin z patelni z sałatą i sosem rabarbarowym, cielęcina z fasolką szparagową – prezydentowa zdradziła swoje przepisy w książce „Wykwintna kuchnia polska”.
Politycy Platformy nie mogą się nadziwić: - Anka? A gdzie jej dziczyzna?
Prezydentowa zanim jeszcze wprowadziła się do Belwederu otwarcie przyznawała, że potrafi oporządzić całego dzika, przyniesionego przez męża-myśliwego. Ale od czasu, gdy Bronisław Komorowski dla prezydentury porzucił polowania, pierwsza dama stawia raczej na powściągliwość.
Komorowscy przenieśli jednak do prezydenckiego pałacu domowe porządki. Podzielili się władzą, wpływami i rolami. On poluje i przynosi mięso, ona je oprawia. I nabiera w tym coraz większej wprawy. W jednym z ostatnich wywiadów stwierdziła, że bycie pierwszą damą „to nie jest najgorsza praca”. Na międzynarodowych salonach potrafi rzucić lepszym dowcipem niż mąż, a przy tym – jak podkreślają nasi rozmówcy – jest ciepła i serdeczna. Na obiedzie z belgijską księżną Matyldą nie ma mowy o niezręcznej ciszy. Panie pochłania dyskusja o wspólnych korzeniach belgijskiej księżnej z Komorowskimi.
Bruksela, tydzień temu. Komorowska towarzyszy mężowi, wsiadają do samochodu. BOR-owiec zamyka drzwi za prezydentem, jego małżonka obchodzi dookoła samochód. Zatrzymuje się przy otwartym bagażniku. – A ja tu? – żartuje, patrząc wymownie. Takie wspólne żarty to stały element małżeństwa Komorowskich. Ta sama wizyta, wpisy do oficjalnej księgi, prezydent jako pierwszy zaczyna kreślić zamaszysty podpis. – Hierarchia musi być – ironizuje na to prezydentowa.
Ale to ona trzęsie tym małżeństwem – nie ma wątpliwości większość z naszych rozmówców. Czy jest też szarą eminencją w prezydenckim Pałacu?
Więcej o Annie Komorowskiej przeczytacie w najnowszym "Wprost", który od niedzielnego wieczora będzie dostępny w formie e-wydania.
Najnowsze wydanie tygodnika dostępne jest też na Facebooku.
Politycy Platformy nie mogą się nadziwić: - Anka? A gdzie jej dziczyzna?
Prezydentowa zanim jeszcze wprowadziła się do Belwederu otwarcie przyznawała, że potrafi oporządzić całego dzika, przyniesionego przez męża-myśliwego. Ale od czasu, gdy Bronisław Komorowski dla prezydentury porzucił polowania, pierwsza dama stawia raczej na powściągliwość.
Komorowscy przenieśli jednak do prezydenckiego pałacu domowe porządki. Podzielili się władzą, wpływami i rolami. On poluje i przynosi mięso, ona je oprawia. I nabiera w tym coraz większej wprawy. W jednym z ostatnich wywiadów stwierdziła, że bycie pierwszą damą „to nie jest najgorsza praca”. Na międzynarodowych salonach potrafi rzucić lepszym dowcipem niż mąż, a przy tym – jak podkreślają nasi rozmówcy – jest ciepła i serdeczna. Na obiedzie z belgijską księżną Matyldą nie ma mowy o niezręcznej ciszy. Panie pochłania dyskusja o wspólnych korzeniach belgijskiej księżnej z Komorowskimi.
Bruksela, tydzień temu. Komorowska towarzyszy mężowi, wsiadają do samochodu. BOR-owiec zamyka drzwi za prezydentem, jego małżonka obchodzi dookoła samochód. Zatrzymuje się przy otwartym bagażniku. – A ja tu? – żartuje, patrząc wymownie. Takie wspólne żarty to stały element małżeństwa Komorowskich. Ta sama wizyta, wpisy do oficjalnej księgi, prezydent jako pierwszy zaczyna kreślić zamaszysty podpis. – Hierarchia musi być – ironizuje na to prezydentowa.
Ale to ona trzęsie tym małżeństwem – nie ma wątpliwości większość z naszych rozmówców. Czy jest też szarą eminencją w prezydenckim Pałacu?
Więcej o Annie Komorowskiej przeczytacie w najnowszym "Wprost", który od niedzielnego wieczora będzie dostępny w formie e-wydania.
Najnowsze wydanie tygodnika dostępne jest też na Facebooku.