Narzeczona Starucha: nie ominęłam żadnego meczu
Dodano:
Wywiad z Katarzyną Ceran, kibicką Legii i narzeczoną Piotra Staruchowicza, Starucha. Staruchowicz od końca maja siedzi w areszcie m.in. pod zarzutami przestępstw narkotykowych.
Paweł Reszka, Michał Majewski: Twój chłopak jest chuliganem, a ty dziewczyną chuligana?
Katarzyna Ceran: Słyszę to czasem i reaguję różnie. Zależy, czy ktoś chce porozmawiać, wymienić się argumentami, czy wierzy ślepo w przekaz mediów. Piotr odpowiadał za oprawę meczów. Niektóre z nich to majstersztyki plastyczne – jak „Boże chroń fanatyków”. Piotrek dostał się kiedyś na architekturę wnętrz na warszawskiej ASP z pierwszego miejsca, indeks wręczał mu minister. To uchodzi uwagi mediów, bo nie wpisuje się w wizerunek stadionowego bandyty.
Masz poglądy polityczne?
Tak. Prawicowe.
Podoba ci się jakaś partia?
Nie ma takiej, która mi się w 100% podoba. Są takie, które mi się bardzo nie podobają: Ruch Palikota i Platforma.
Piotr ma podobne poglądy?
Tak. Jesteśmy prawicowi i patriotyczni. Obchodzimy rocznice Powstania Warszawskiego, 11 listopada. Żołnierze wyklęci, AK – o tym się u nas w domu często mówiło. Chcę, żeby nasze dzieci za kilka lat wiedziały, że Polacy walczyli, by im się dobrze żyło i żeby im się w ogóle żyło.
Nie lubisz kibiców np. Arki, Jagiellonii czy nie jesteś tak głęboko wsiąknięta w kibicowanie?
Chodzę na Legię od 10 lat, musiałam wsiąknąć głęboko.
Żyleta to nie jest za bardzo dziewczyńskie miejsce.
Wychowywałam się na Grochowie, koledzy w drodze ze szkoły mówili, że idą na mecz. Zapytali, czy nie pójdę z nimi. Tym bardziej, że ja mam trochę męskie zainteresowania.
Czyli?
Poza piłką nożną interesuję się na przykład motoryzacją.
Poszłaś?
Poszłam i zostałam. Od tamtego czasu nie ominęłam chyba ani jednego meczu. Po roku pojechałam na pierwszy wyjazd.
Na ilu wyjazdach byłaś?
Nie chcę skłamać…
Nie żartuj, masz to zapisane w komórce?
Tak się złożyło… na 133.
Chce ci się tłuc do Wrocławia na dwie godziny?
Zdarza mi się zastanawiać: „O rany, czy ja jestem normalna?”.
I co?
Oglądam się za siebie. Widzę ciągle tych samych znajomych ludzi i dochodzę do wniosku, że żaden nie jest „normalny”. Pewnie dlatego jest tak fajnie. To hobby, styl życia: jedni zbierają znaczki, inni chodzą na koncerty, my jeździmy na mecze.
Całą rozmowę z Katarzyną Ceran można przeczytać w najnowszym numerze tygodnika "Wprost", który od niedzielnego wieczora będzie dostępny w formie e-wydania.
Najnowsze wydanie tygodnika dostępne jest też na Facebooku.
Katarzyna Ceran: Słyszę to czasem i reaguję różnie. Zależy, czy ktoś chce porozmawiać, wymienić się argumentami, czy wierzy ślepo w przekaz mediów. Piotr odpowiadał za oprawę meczów. Niektóre z nich to majstersztyki plastyczne – jak „Boże chroń fanatyków”. Piotrek dostał się kiedyś na architekturę wnętrz na warszawskiej ASP z pierwszego miejsca, indeks wręczał mu minister. To uchodzi uwagi mediów, bo nie wpisuje się w wizerunek stadionowego bandyty.
Masz poglądy polityczne?
Tak. Prawicowe.
Podoba ci się jakaś partia?
Nie ma takiej, która mi się w 100% podoba. Są takie, które mi się bardzo nie podobają: Ruch Palikota i Platforma.
Piotr ma podobne poglądy?
Tak. Jesteśmy prawicowi i patriotyczni. Obchodzimy rocznice Powstania Warszawskiego, 11 listopada. Żołnierze wyklęci, AK – o tym się u nas w domu często mówiło. Chcę, żeby nasze dzieci za kilka lat wiedziały, że Polacy walczyli, by im się dobrze żyło i żeby im się w ogóle żyło.
Nie lubisz kibiców np. Arki, Jagiellonii czy nie jesteś tak głęboko wsiąknięta w kibicowanie?
Chodzę na Legię od 10 lat, musiałam wsiąknąć głęboko.
Żyleta to nie jest za bardzo dziewczyńskie miejsce.
Wychowywałam się na Grochowie, koledzy w drodze ze szkoły mówili, że idą na mecz. Zapytali, czy nie pójdę z nimi. Tym bardziej, że ja mam trochę męskie zainteresowania.
Czyli?
Poza piłką nożną interesuję się na przykład motoryzacją.
Poszłaś?
Poszłam i zostałam. Od tamtego czasu nie ominęłam chyba ani jednego meczu. Po roku pojechałam na pierwszy wyjazd.
Na ilu wyjazdach byłaś?
Nie chcę skłamać…
Nie żartuj, masz to zapisane w komórce?
Tak się złożyło… na 133.
Chce ci się tłuc do Wrocławia na dwie godziny?
Zdarza mi się zastanawiać: „O rany, czy ja jestem normalna?”.
I co?
Oglądam się za siebie. Widzę ciągle tych samych znajomych ludzi i dochodzę do wniosku, że żaden nie jest „normalny”. Pewnie dlatego jest tak fajnie. To hobby, styl życia: jedni zbierają znaczki, inni chodzą na koncerty, my jeździmy na mecze.
Całą rozmowę z Katarzyną Ceran można przeczytać w najnowszym numerze tygodnika "Wprost", który od niedzielnego wieczora będzie dostępny w formie e-wydania.
Najnowsze wydanie tygodnika dostępne jest też na Facebooku.