Eksperci o planowanym zamachu: im bardziej bezczelny pomysł, tym skuteczniejszy
Dodano:
- Skonstruowanie ładunku wybuchowego z dostępnych powszechnie materiałów nie jest trudne. Najważniejsza jest determinacja - przekonują eksperci odnosząc się do informacji o zatrzymaniu Brunona K. W opinii ekspertów 4 tony materiałów wybuchowych, które miały być podłożone pod budynkiem Sejmu to gigantyczna ilość, która mogłaby poczynić ogromne szkody, a także zabić wiele osób - podaje TVN24.
Jerzy Ejsmond, ekspert ds. bezpieczeństwa wewnętrznego i broni z Politechniki Gdańskiej powiedział, że tak duża ilość materiałów wybuchowych, jakie zamierzał wykorzystać Brunon K., może świadczyć, że zapewne były to nisko wydajne materiały. - Prawdopodobnie był to azotan amonu, który każdy rolnik ma w swoim obejściu - podkreślił ekspert.
"Miasto zniknęło z powierzchni ziemi"
Jak podkreślił Ejsmond w 1947 w USA całe miasto zniknęło z powierzchni ziemi, bo eksplodował statek z nawozem sztucznym. W opinii Ejsmonda, Brunon K. nie miałby też trudności, by przetransportować ładunek do Sejmu, zwłaszcza, gdyby pomógł mu ktoś z pracowników. - Przetransportować można wszystko. Im bardziej bezczelny pomysł, tym skuteczniejszy - dodał.
Grzegorz Cieślak z Centrum Badań nad Terroryzmem Collegium Civitas zaznaczył, że niepokoi go fakt, że Brunon K. miał w posiadaniu takie substancje jak heksogen, pentryt czy trotyl. - To materiały wojskowe, silnie reglamentowane. Zaskakujące, że wszedł w ich posiadanie - przyznał Cieślak.
ABW i prokuratura poinformowały, że udaremniono planowany zamach na najwyższe polskie władze. Celem ataku miał być budynek Sejmu. Zamach miał zostać przeprowadzony, gdy w parlamencie znajdowaliby się posłowie, premier oraz prezydent. Główny podejrzany chciał zdetonować pod Sejmem 4 tony ładunków wybuchowych, umieszczone w samochodzie.
Kara: do 5 lat więzienia
Mężczyzna został oskarżony o przygotowywanie się do usunięcia przemocą konstytucyjnych organów RP oraz przygotowywanie do sprowadzenia zagrożenia na życie i mienie w wielkiej skali. Podejrzany częściowo przyznał się do winy. To 45-letni pracownik Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie. Mężczyzna został tymczasowo aresztowany na trzy miesiące. Grozi mu do 5 lat pozbawienia wolności.
Znaleziono materiały wybuchowe i broń
W trakcie śledztwa funkcjonariusze ABW przeszukali kilkanaście lokali w całej Polsce. Znaleźli m.in. materiały wybuchowe, w tym heksogen, pentryt, trotyl i proch, a także detonatory, elektryczne zapalniki samodziałowe i lonty. Znaleziono także kamizelki kuloodporne, snajperskie stroje maskujące, kilkanaście sztuk broni oraz wiele sztuk amunicji. Śledczy przechwycili także publikacje saperskie i pirotechniczne oraz tablice rejestracyjne.
"Jego zdaniem, nie rządzą prawdziwi Polacy"
Główny podejrzany przyznał, że działał "pod wpływem sugestii innych osób". Podejrzany nie należy do żadnej partii, nie jest związany z żadną organizacją polityczną. Twierdzi, że kierował się przesłankami nacjonalistycznymi. Podejrzany oświadczył, że aktualna sytuacja społeczna i gospodarcza kraju zmierza w złym kierunku z uwagi na fakt, że władze w Polsce sprawują osoby, które on ocenia jako obce. - Nie są to jego zdaniem prawdziwi Polacy - mówili śledczy.
Werbował i szkolił innych
Zatrzymany przyznał się do przeprowadzania próbnych detonacji oraz do werbowania i szkolenia innych osób. Według śledczych, pomysłodawcą zamachu był zatrzymany, który zwerbował jeszcze cztery inne osoby. Nie wiadomy, czy te osoby zostały zatrzymane. Być może byli to funkcjonariusze służb specjalnych, którzy dali się zwerbować w ramach prowadzonych czynności.
Nie ustalono, by podejrzany miał powiązania z zagranicznymi organizacjami terrorystycznymi. Główny podejrzany nie był badany psychiatrycznie, neurologicznie ani odwykowo.
W toku śledztwa zatrzymano także dwie inne osoby, którym postawiono zarzut nielegalnego posiadania broni.
zew, TVP Info, "Dziennik Gazeta Prawna", ja, TVN24
"Miasto zniknęło z powierzchni ziemi"
Jak podkreślił Ejsmond w 1947 w USA całe miasto zniknęło z powierzchni ziemi, bo eksplodował statek z nawozem sztucznym. W opinii Ejsmonda, Brunon K. nie miałby też trudności, by przetransportować ładunek do Sejmu, zwłaszcza, gdyby pomógł mu ktoś z pracowników. - Przetransportować można wszystko. Im bardziej bezczelny pomysł, tym skuteczniejszy - dodał.
Grzegorz Cieślak z Centrum Badań nad Terroryzmem Collegium Civitas zaznaczył, że niepokoi go fakt, że Brunon K. miał w posiadaniu takie substancje jak heksogen, pentryt czy trotyl. - To materiały wojskowe, silnie reglamentowane. Zaskakujące, że wszedł w ich posiadanie - przyznał Cieślak.
ABW i prokuratura poinformowały, że udaremniono planowany zamach na najwyższe polskie władze. Celem ataku miał być budynek Sejmu. Zamach miał zostać przeprowadzony, gdy w parlamencie znajdowaliby się posłowie, premier oraz prezydent. Główny podejrzany chciał zdetonować pod Sejmem 4 tony ładunków wybuchowych, umieszczone w samochodzie.
Kara: do 5 lat więzienia
Mężczyzna został oskarżony o przygotowywanie się do usunięcia przemocą konstytucyjnych organów RP oraz przygotowywanie do sprowadzenia zagrożenia na życie i mienie w wielkiej skali. Podejrzany częściowo przyznał się do winy. To 45-letni pracownik Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie. Mężczyzna został tymczasowo aresztowany na trzy miesiące. Grozi mu do 5 lat pozbawienia wolności.
Znaleziono materiały wybuchowe i broń
W trakcie śledztwa funkcjonariusze ABW przeszukali kilkanaście lokali w całej Polsce. Znaleźli m.in. materiały wybuchowe, w tym heksogen, pentryt, trotyl i proch, a także detonatory, elektryczne zapalniki samodziałowe i lonty. Znaleziono także kamizelki kuloodporne, snajperskie stroje maskujące, kilkanaście sztuk broni oraz wiele sztuk amunicji. Śledczy przechwycili także publikacje saperskie i pirotechniczne oraz tablice rejestracyjne.
"Jego zdaniem, nie rządzą prawdziwi Polacy"
Główny podejrzany przyznał, że działał "pod wpływem sugestii innych osób". Podejrzany nie należy do żadnej partii, nie jest związany z żadną organizacją polityczną. Twierdzi, że kierował się przesłankami nacjonalistycznymi. Podejrzany oświadczył, że aktualna sytuacja społeczna i gospodarcza kraju zmierza w złym kierunku z uwagi na fakt, że władze w Polsce sprawują osoby, które on ocenia jako obce. - Nie są to jego zdaniem prawdziwi Polacy - mówili śledczy.
Werbował i szkolił innych
Zatrzymany przyznał się do przeprowadzania próbnych detonacji oraz do werbowania i szkolenia innych osób. Według śledczych, pomysłodawcą zamachu był zatrzymany, który zwerbował jeszcze cztery inne osoby. Nie wiadomy, czy te osoby zostały zatrzymane. Być może byli to funkcjonariusze służb specjalnych, którzy dali się zwerbować w ramach prowadzonych czynności.
Nie ustalono, by podejrzany miał powiązania z zagranicznymi organizacjami terrorystycznymi. Główny podejrzany nie był badany psychiatrycznie, neurologicznie ani odwykowo.
W toku śledztwa zatrzymano także dwie inne osoby, którym postawiono zarzut nielegalnego posiadania broni.
zew, TVP Info, "Dziennik Gazeta Prawna", ja, TVN24