Sylwester z widmem terroryzmu w tle
Policja zaplombowała na Times Square i w jego sąsiedztwie studzienki kanalizacyjne i usunęła kosze na śmieci. Nad Manhattanem obowiązywał całkowity zakaz lotów. Przy posterunkach policyjnych wokół podzielonego na sektory placu uczestnicy zabawy byli dokładnie sprawdzani. Obowiązywał kategoryczny zakaz przynoszenia dużych toreb i alkoholu.
"Odliczaniu" ostatnich sekund starego roku przewodniczył burmistrz Nowego Jorku Michael Bloomberg w towarzystwie poruszającego się na wózku inwalidzkim aktora Christophera Reeve. Żona aktora wraz z Bloombergiem uruchomiła słynną kryształową kulę, której opuszczenie od 1907 roku sygnalizuje nadejście Nowego Roku. Na zgromadzonych spadł deszcz konfetti w barwach narodowych Ameryki (czerwone, białe i niebieskie), poprzedzający pokazy ogni sztucznych. W ubiegłym roku - po zamachach terrorystycznych w USA - pokazy te zostały odwołane.
Podobnie było i w innych stolicach świata. Widmo terroryzmu wywołało obawy, że ludzie zbierający się na ulicach, aby uczcić nadejście roku 2003, mogą być celem zamachów i policja oraz służby bezpieczeństwa w wielu krajach zostały postawione w stan alarmowy.
Od zamachu zaczął się Nowy Rok na Filipinach, gdzie krótko przed północą na ulicy wybuchła bomba, zabijając co najmniej sześć osób i raniąc około 30. W strzelaninach, między partyzantami muzułmańskimi, żołnierzami indyjskimi i cywilami, w spornym rejonie Kaszmiru zginęło 11 osób.
W Paryżu ulice patrolowało 6500 policjantów. W Londynie na ulicach także było więcej policjantów niż zwykle, a ludziom zalecano zachowanie ostrożności i czujności. We Włoszech wzmocniono bezpieczeństwo w Watykanie i w okolicach ambasad USA i Izraela w Rzymie. Także w Moskwie, mającej jeszcze świeżo w pamięci atak na teatr na Dubrowce, na ulicach było bardzo dużo policji. W australijskim Sydney zastosowano ostrzejsze środki bezpieczeństwa niż w czasie Olimpiady 2000.
em, pap