Płoną "bezbożne" filmy
Spalone nagrania zostały zebrane przez policję w ubiegłym tygodniu, poinformował rzecznik peszawarskiej policji. Nie wyjaśnił jednak, jak wyglądała ta zbiórka.
"Kampania trwać będzie do momentu całkowitego wyeliminowania obscenicznych elementów w społeczeństwie" - powiedział szef policji Sajed Khan, zapewniając, że społeczeństwo "jest absolutnie szczęśliwe" z powodu tej akcji, po czym osobiście oblał benzyną i podpalił stertę kaset i płyt na placu w parku w centrum miasta - w tym samym miejscu, gdzie odbywały się przedwyborcze wiece fundamentalistów.
W październikowych wyborach islamskie partie odniosły sukces w prowincjach Pakistanu, graniczących z Afganistanem. Sojusz sześciu ortodoksyjnych partii islamskich, występujący pod nazwą Zjednoczonego Frontu Działania (Muttahida Madżlis-i-Amal - MMA), wypłynął na fali wrogości do kierowanej przez USA walki z terroryzmem i uzyskał w październikowych wyborach m.in. większość mandatów w parlamencie Północno-Zachodniej Prowincji Granicznej oraz znaczną liczbę mandatów w Beludżystanie.
W czasie kampanii wyborczej kandydaci MMA obiecywali wprowadzić w całym kraju prawo koraniczne (szarijat). Nowy szef prowincji PZPG, Akram Durrani - znany zresztą jako jawny sympatyk talibów - natychmiast po objęciu rządów zapowiedział walkę z "obscenicznymi filmami". Tego samego dnia nieznani sprawcy podpalili kilka wypożyczalni filmów w Peszawarze. Cztery wypożyczalnie spłonęły doszczętnie. W jednym podłożono - i zdetonowano - minę przeciwczołgową.
Zachód obawia się, że zwycięskie ugrupowania religijne mogą skłonić prezydenta Pakistanu, Perveza Musharrafa do osłabienia poparcia dla międzynarodowej operacji antyterrorystycznej, której ważną częścią jest wyłapywanie niedobitków afgańskich talibów i dżihadystów z Al-Kaidy w górach na pograniczu Pakistanu i Afganistanu.
em, pap