"Słowa przeciwników związków partnerskich, to dehumanizacja"
Dodano:
- Słowa, które padają ze strony przeciwników związków partnerskich, wykraczają poza przedstawienie samego stanowiska - są typowym językiem dehumanizacji, dyskryminującym osoby LGBT - mówi w Tok FM dr Michał Bilewicz z Centrum Badań nad Uprzedzeniami UW.
Jego zdaniem "wypowiedzi, o których pisał Tomasz Terlikowski, a o których dyskutuje się w Polsce w ostatnich dniach, wykraczają poza dyskusję na temat związków partnerskich". - Słowa, które padają ze strony przeciwników tych rozwiązań, wykraczają poza przedstawienie samego stanowiska - są typowym językiem dehumanizacji, dyskryminującym osoby LGBT - ocenia.
- Jeżeli Terlikowski pisze, że krytykując takie wypowiedzi jak Krystyny Pawłowicz, zabrania mu się wyrażania jego postaw politycznych czy przekonań religijnych, to nie jest to prawdą - dodaje i wyjaśnia: - Oni nie mówią: "uważam, że związki jednopłciowe są grzechem" czy "moja wiara nie pozwala mi się zgodzić na legalizację" - takie wypowiedzi padały wcześniej i nikt nie mówił, że są one mową nienawiści.
Doktor zaznacza, że "tym razem jednak granica mowy nienawiści została przekroczona, gdy zaczęto związki jednopłciowe traktować jako uprzedmiotawiające innego człowieka".
- To jest obraźliwe wobec osób, które żyją w takich związkach i wręcz niezgodne z nauczaniem Kościoła, który w swoich dokumentach nakazuje szacunek dla osób LGBT oraz potępia dyskryminację, niezależnie od niezgody na pewne konkretne rozwiązania polityczne - przypomina Bilewicz.
mp, Tok FM
- Jeżeli Terlikowski pisze, że krytykując takie wypowiedzi jak Krystyny Pawłowicz, zabrania mu się wyrażania jego postaw politycznych czy przekonań religijnych, to nie jest to prawdą - dodaje i wyjaśnia: - Oni nie mówią: "uważam, że związki jednopłciowe są grzechem" czy "moja wiara nie pozwala mi się zgodzić na legalizację" - takie wypowiedzi padały wcześniej i nikt nie mówił, że są one mową nienawiści.
Doktor zaznacza, że "tym razem jednak granica mowy nienawiści została przekroczona, gdy zaczęto związki jednopłciowe traktować jako uprzedmiotawiające innego człowieka".
- To jest obraźliwe wobec osób, które żyją w takich związkach i wręcz niezgodne z nauczaniem Kościoła, który w swoich dokumentach nakazuje szacunek dla osób LGBT oraz potępia dyskryminację, niezależnie od niezgody na pewne konkretne rozwiązania polityczne - przypomina Bilewicz.
mp, Tok FM