Jak zwalczyć Saddama?

Dodano:
Amerykańskie plany wojny z Irakiem zakładają użycie w pierwszych 48-godzinach konfliktu ponad trzech tysięcy precyzyjnie sterowanych bomb i rakiet. Dopiero potem z dwóch stron ma nastąpić atak lądowy.
Jak donosi niedzielny "New York Times" w długim materiale poświęconym ewentualnej wojnie z Irakiem, tym razem precyzyjnie sterowane pociski miałyby być zastosowane na dużo szerszą skalę, niż podczas konfliktu w roku 1991. Chodzi o zminimalizowanie ofiar cywilnych i strat w  infrastrukturze Iraku.

W nalotach miałoby wziąć udział pół tysiąca samolotów różnych typów z baz lądowych i czterech-pięciu lotniskowców. Zaraz po  tygodniowej operacji powietrznej nastąpiłaby ofensywa lądowa. Jej pierwszym celem byłoby załamanie woli walki irackich żołnierzy i  doprowadzenie do poddania się lub ucieczki możliwie wielu oddziałów.

Rząd i dowództwo w Bagdadzie miałyby zostać odcięte od reszty kraju, co zaowocowałoby upadkiem reżimu Saddama Husajna. Żołnierze- dezerterzy oraz ci, którzy się poddali, trafialiby do  bezpiecznych, strzeżonych stref.

Operacja lądowa następująca tuż po fazie powietrznej ma zapobiec przemieszczaniu się irackich wojsk do miast, co groziłoby przedłużaniem się walk w trudnych miejskich warunkach.

W regionie Zatoki Perskiej trwa koncentracja znacznych sił USA, a  także Wielkiej Brytanii. Wielu amerykańskich ekspertów jest zdania, że do połowy lutego Waszyngton zgromadzi tam potencjał wystarczający do rozpoczęcia ataku.

Czytaj też: Wprost z Bagdadu

sg, pap

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...