Rosyjskie więzienie lepsze od polskiego
Motywem wniosku o umożliwienie odbywania kary w kraju rodzinnym jest fakt, że tam oskarżony będzie bliżej matki i dziadka.
Wniosek wywołał zdziwienie wśród krakowskich prawników, albowiem zazwyczaj rosyjscy skazani bardzo sobie cenią warunki socjalne panujące w polskich zakładach karnych. Szczególnie podkreślają fakt, że dostają trzy razy dziennie jeść i traktuje się ich z szacunkiem.
Tragedia wydarzyła się 30 maja 1999 r. w Brzyczynie koło Skawiny (Małopolska) w domu, w którym mieszkali ofiara i jego ojciec, repatrianci z Rosji. Władysław W., b. student medycyny i psychologii, przyjechał do nich i pod pozorem prac gospodarczych zwabił ojca do piwnicy.
Według aktu oskarżenia Władysław W. zadał ojcu co najmniej 15 ciosów zaostrzonym śrubokrętem, potem oddzielił jego głowę od reszty ciała i oskórował ją, a następnie nosił przez jakiś czas na twarzy pozszywaną nićmi maskę ojca. Ujęto go na drugi dzień po zbrodni.
Zdaniem prokuratury, sprawca działał z premedytacją, z niskich pobudek i w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie - "z nienawiści i chęci zemsty". Biegli ustalili, że miał w znacznym stopniu ograniczoną zdolność rozpoznania znaczenia czynu i pokierowania swoim zachowaniem. Na wniosek obrony proces toczył się za zamkniętymi drzwiami.
W trakcie procesu pojawił się wątek o rodowym charakterze zbrodni - zabójstwo miało być karą za splamienie honoru rodziny. Jednak wątek ten nie był weryfikowany przez sąd.
Sąd zastrzegł w wyroku, że oskarżony może skorzystać z dobrodziejstwa warunkowego przedterminowego zwolnienia dopiero po odbyciu 20 lat kary. Karę powinien zaś odbywać w zakładzie dysponującym środkami leczniczymi w zakresie psychiatryczno- psychologicznym.
Rodzina W. pochodzi z Ukrainy, w latach 20. została wywieziona do Kazachstanu, potem osiadła w północnym Kaukazie. Pierwszy do Polski przyjechał w 1991 r. na studia najmłodszy z rodziny, Władysław. Kilka lat później jego ojciec sprzedał majątek i kupił dom w Brzyczynie, w którym zamieszkał ze swoim ojcem.
sg, pap