Premier nie chce, by obywatele mieli większy wpływ na samorządy
Dodano:
Donald Tusk w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" skrytykował pomysł Bronisława Komorowskiego, aby zmienić przepisy o samorządach w taki sposób, aby obywatele mieli większy wpływ na podejmowanie decyzji.
- Dostrzegam w tych prezydenckich projektach marzenie, że demokracja może polegać na permanentnych obradach i permanentnej partycypacji obywateli w podejmowaniu decyzji. Tymczasem doświadczenie podpowiada mi, że głównym narzędziem w zarządzaniu są kompetencje - wyjaśnił Tusk. Jak dodał "istnieje granica między powszechnością partycypacji w rządzeniu a skutecznością i racjonalnością rządzenia".
- Dla mnie prawdziwa demokracja to model wypracowany w XVII-XVIII-wiecznej Anglii. Władza bierze na siebie odpowiedzialność za ochronę mniejszości, a najodważniejsi przywódcy biorą na siebie przykry obowiązek przeciwstawiania się większości - wyjaśnił. Dodał, że sam nie uległ żadnemu lobby podczas swoich rządów.
- Czy to jest Kościół, czy związek zawodowy, czy górnicy, czy banki, które domagały się wsparcia w czasie największego kryzysu albo wielkie firmy, które żądały pomocy z powodu opcji walutowych. Nie ulegliśmy firmom farmaceutycznym, które broniły się rękami i nogami przed nową ustawą refundacyjną ograniczającą ich zyski. Zmiany wprowadzamy stopniowo, tak by miały niezbędne poparcie społeczne i by można było dla nich znaleźć większość w Sejmie - mówił premier.
Gazeta Wyborcza, ml
- Dla mnie prawdziwa demokracja to model wypracowany w XVII-XVIII-wiecznej Anglii. Władza bierze na siebie odpowiedzialność za ochronę mniejszości, a najodważniejsi przywódcy biorą na siebie przykry obowiązek przeciwstawiania się większości - wyjaśnił. Dodał, że sam nie uległ żadnemu lobby podczas swoich rządów.
- Czy to jest Kościół, czy związek zawodowy, czy górnicy, czy banki, które domagały się wsparcia w czasie największego kryzysu albo wielkie firmy, które żądały pomocy z powodu opcji walutowych. Nie ulegliśmy firmom farmaceutycznym, które broniły się rękami i nogami przed nową ustawą refundacyjną ograniczającą ich zyski. Zmiany wprowadzamy stopniowo, tak by miały niezbędne poparcie społeczne i by można było dla nich znaleźć większość w Sejmie - mówił premier.
Gazeta Wyborcza, ml