Pirotechnicy nie sprawdzili całego Tu-154M z powodu hałasu
Dodano:
Przed wylotem do Smoleńska, Tu-154M nie został odpowiednio sprawdzony pod względem pirotechnicznym - pisze "Nasz Dziennik", powołując się na zeznania funkcjonariuszy BOR.
Wojskowa prokuratura wznawia przesłuchania odpowiedzialnych za zabezpieczenie Tu-154M funkcjonariuszy BOR. "ND" pisze", iż z zeznań złożonych przez oficerów na początku roku jednoznacznie wynika, że BOR nie dokonał w sposób właściwy sprawdzenia pod względem pirotechnicznym maszyny, która później rozbiła się pod Smoleńskiem.
"Nasz Dziennik" podaje, iż pirotechnik z psem nie zbadał całego luku bagażowego, trapu ani zewnętrznej powłoki samolotu. Powodem takiego postępowania miał być hałas. Roman B. miał też zeznać, iż po powrocie Tu-154M z remontu w Rosji (grudzień 2009 r.) nigdy nie sprawdzono zapasowych części maszyny, które znajdowały się w luku w apteczce technicznej.
"Nasz Dziennik" podaje, iż pirotechnik z psem nie zbadał całego luku bagażowego, trapu ani zewnętrznej powłoki samolotu. Powodem takiego postępowania miał być hałas. Roman B. miał też zeznać, iż po powrocie Tu-154M z remontu w Rosji (grudzień 2009 r.) nigdy nie sprawdzono zapasowych części maszyny, które znajdowały się w luku w apteczce technicznej.