Granice prawa. Mafia celników
Dodano:
Prawie 200 procesów i tyle samo aktów oskarżenia – oto wynik porządków prokuratury na polskich granicach. Okazuje się, że celnicy zamiast pilnować przestrzegania prawa RP, sami je łamią. Połowa lat 90. to przemyt, łapówki i korupcja. - W Polsce działają zorganizowane grupy przestępcze celników - mówi szef Generalnej Inspekcji Celnej pytany przez "Wprost".
W 1994 r. prokuratury prowadziły postępowania przygotowawcze przeciwko 102 celnikom, natomiast akty oskarżenia przedstawiono 47 osobom. 49 funkcjonariuszom celnym zarzuca się przyjęcie łapówek. Postępowanie sądowe lub śledztwo dotyczy aż 16 pracowników tylko jednego oddziału celnego w Bydgoszczy. Na wyrok bądź rezultaty dochodzenia oczekuje 14 celników z Rzepina, 10 ze Szczecina, po 9 z Warszawy i Zgorzelca oraz 6 z Cieszyna.
- Obserwując sposoby organizacji przemytu na wielką skalę, stałem się zwolennikiem tezy, że znaczna część polskiego aparatu celnego jest skorumpowana - uważa Witold Marczuk, pierwszy szef powołanej w 1992 r. Generalnej Inspekcji Celnej (GIC).
- Sfera patologii jest znacznie większa, niż to wynika z danych prokuratury - uważa Lech Kacperski, obecny szef GIC. Jego zdaniem, w niektórych wypadkach można wręcz mówić o zorganizowanych grupach przestępczych. Korupcję w tej części administracji państwowej należy traktować w szczególny sposób. W 1994 r. w urzędach celnych zebrano ok. 170 bln starych złotych należności celnych i podatkowych. Na jednego celnika przypada więc prawie 16 mld starych złotych. Każde przyjęcie łapówki ma przy takiej skali duże znaczenie. Konto oskarżonych funkcjonariuszy celnych z Cieszyna obciążają straty przekraczające 20 mld starych złotych. Pracownicy bydgoskiego urzędu doprowadzili do szkód sięgających 56 mld starych złotych. W kręgu podejrzanych znalazło się 30 proc. tamtejszych funkcjonariuszy; zamieszani są w wielki przemyt papierosów i alkoholu, wśród nich są osoby ze ścisłego kierownictwa oddziału. W czterech aktach oskarżenia przeciwko celnikom z UC w Rzepinie znalazły się zarzuty o spowodowanie strat wynoszących ponad 165 mld starych złotych. Prowadzący śledztwo przeciw 11 skorumpowanym pracownikom UC w Szczecinie oceniają dotychczas dokonane przez nich szkody na 20 mld starych złotych. Oskarżeni o korupcję celnicy z Warszawy zubożyli budżet o ok. 28 mld starych złotych.
Mieczysław Nogaj, nowy prezes GUC, powiadomił prokuraturę, że część zgłaszanych na granicy towarów, które miały być odprawione w stołecznym urzędzie celnym, nigdy nie została oclona. Kierownictwo tej placówki nie podejmowało także żadnych działań wyjaśniających. Zdaniem Kacperskiego, afera warszawska jest zaledwie wierzchołkiem góry lodowej.
- Przemyt na wielką skalę jest prawie niemożliwy bez "życzliwości" służb celnych - twierdzi poseł Piotr Ikonowicz, jeden z twórców ustawy o Generalnej Inspekcji Celnej, mającej uszczelnić granice.
- Gdy się pojawiamy - mówi pragnący zachować anonimowość funkcjonariusz GIC - na przejściach niemal zamiera ruch. Lista "drobnych przysług" jest dość długa. Handlarze używanymi samochodami mają swój cennik. Na przykład stawka za szybką i bezproblemową odprawę celną legalnie nabytego za granicą samochodu wynosi 100 dolarów. Wysokość "kieszonkowego" rośnie wraz ze skalą "koncesji", czynionych przez celnika. Pod koniec 1993 r. gdańska policja schwytała trzynastoosobową grupę przemytników margaryny. Połowa z nich jest celnikami. "Uprzejmości" świadczyli niemal za bezcen; zwykle było to pół miliona starych złotych od transportu, raz wystarczyła wędka spinningowa.
Witold Marczuk jest przekonany że bałaganowi sprzyja część administracji celnej. Największymi przeciwnikami prowadzonych przez GIC akcji przeciw hurtownikom przemycanych papierosów byli - według Marczuka - właśnie urzędnicy GUC.
Główny Urząd Ceł uznaje przestępczość wśród funkcjonariuszy celnych za zjawisko marginalne. - W administracji celnej zatrudnionych jest niemal 11 tys. osób; funkcjonariusze łamiący prawo to nawet nie mniejszość, to ułamek - broni honoru swojego zawodu Krystyna Urbańska z GUC.
Nowe kierownictwo tego urzędu tuż po objęciu stanowisk spotkało się z premierem. Józefa Oleksego dobre samopoczucie służb celnych zaniepokoiło do tego stopnia, że kilkakrotnie z naciskiem apelował o stanowczość w przeciwdziałaniu negatywnym zjawiskom, które powodują uszczerbek w dochodach budżetu państwa.
- Liczba nieprawidłowości w funkcjonowaniu służb celnych zaczęła się ostatnio zmniejszać - ocenia Mieczysław Nogaj. Najwięcej zanotowano ich na początku lat dziewięćdziesiątych, po wprowadzeniu nowych zasad działalności gospodarczej. - To był falstart nie tylko celników, lecz również całej polskiej gospodarki - uważa prezes Nogaj. - Staliśmy się pierwszymi ofiarami transformacji ustrojowej - uzupełnia Krystyna Urbańska.
Rząd utworzył celnicze etaty i nic więcej. Urzędy celne w pośpiechu zaczęły przyjmować nowych ludzi. Po krótkich, kilkutygodniowych kursach trafiali oni na granice. Niedouczeni celnicy zaczęli popełniać masę błędów - przypadkowych i świadomych, wiążących się z korzyściami materialnymi. Starsi stażem też się mylili, bo ich również nikt nie nauczył zasad działania w nowej sytuacji. Administracji stale brakowało pieniędzy na pensje dla pracowników. W efekcie wynagrodzenia celników są od kilku lat niższe - od średniej krajowej. Niektórzy z nich zaczęli więc brać sprawy w swoje ręce. Często kończyło się to w sali sądowej.
GUC nie dostał również nawet części pieniędzy na zakup niezbędnego wyposażenia. W placówkach urzędu nie zainstalowano systemów komputerowych, szwankuje łączność. A jednocześnie znacznie skomplikowało się prawo. W efekcie polskiemu funkcjonariuszowi celnemu odprawa zajmuje znacznie więcej czasu niż jego koledze np. z Niemiec. Przed przejściami ustawiają się długie kolejki, a na przekroczenie granicy trzeba czasem czekać kilka dni. Tworzy się więc niewyobrażalny bałagan, który sprzyja wszelkim wynaturzeniom.
Polski celnik jest przepracowany, uwikłany w zbyt skomplikowane procedury prawne i na dodatek ma utrudnione warunki pracy - twierdzi prezes Nogaj. Urzędy celne przeprowadziły niedawno wśród swoich klientów anonimową ankietę, pytając m.in. o sposoby ograniczenia negatywnych zjawisk związanych z tym zawodem. Najczęściej doradzano założenie szklanych ścian w biurach, w których zapadają najważniejsze decyzje finansowe, a także kwartalną rotację stanowisk celników, co ma utrudnić ich korumpowanie.
Za część nonsensownych norm, sprzyjających korupcji i innym nieprawidłowościom, winę ponosi bez wątpienia administracja celna. Na przykład większość przepisów docierała dotychczas do placówek i urzędów celnych w postaci niejawnych dla klientów biuletynów.
Znali je więc tylko przeprowadzający odprawę. Stawiało to ich w uprzywilejowanej sytuacji. Petenci odnosili wrażenie, że o wysokości cła, podatku i zwolnieniach celnych nie decydują przepisy, lecz konkretni ludzie. Nic zatem dziwnego, że wyjątkowo często dochodziło do prób kupowania ich łask.
- Poleciłem niezwłocznie odtajnić biuletyny - informuje prezes Nogaj. Apeluje on o "sto dni życzliwości dla celników" - w tym czasie podjęte zostaną działania zbliżające polskie urzędy celne do europejskich standardów. Na szczycie hierarchii GUC dokonała się prawdziwa rewolucja kadrowa; m.in. odeszli wszyscy dotychczasowi wiceprezesi. Tak dużych zmian w administracji celnej jeszcze nigdy nie było.
Autor: Mirosław Cielemęcki
Opracowanie: Magdalena Cendrowska
"Wprost", 17 września 1995, Nr 38 (668)
Problem skorumpowanych celników, chociaż "wyciszony", istnieje cały czas. Co jakiś czas w mediach pojawiają się doniesienia o kolejnych łapówkach przyjmowanych na granicach. W grudniu 2012 r. Służba Celna przedstawiła działania zmierzające do wyplenienia korupcji ze swoich szeregów. Działania te to m.in.: motywacyjny system finansowy, promocja i umacnianie postaw etycznych oraz system szkoleń z zakresu działania przeciw deprawacji. Podkreślono też, że w ciągu ostatnich 5 lat liczba podejrzanych o korupcję celników zmniejszyła się dziesięciokrotnie.
- Obserwując sposoby organizacji przemytu na wielką skalę, stałem się zwolennikiem tezy, że znaczna część polskiego aparatu celnego jest skorumpowana - uważa Witold Marczuk, pierwszy szef powołanej w 1992 r. Generalnej Inspekcji Celnej (GIC).
- Sfera patologii jest znacznie większa, niż to wynika z danych prokuratury - uważa Lech Kacperski, obecny szef GIC. Jego zdaniem, w niektórych wypadkach można wręcz mówić o zorganizowanych grupach przestępczych. Korupcję w tej części administracji państwowej należy traktować w szczególny sposób. W 1994 r. w urzędach celnych zebrano ok. 170 bln starych złotych należności celnych i podatkowych. Na jednego celnika przypada więc prawie 16 mld starych złotych. Każde przyjęcie łapówki ma przy takiej skali duże znaczenie. Konto oskarżonych funkcjonariuszy celnych z Cieszyna obciążają straty przekraczające 20 mld starych złotych. Pracownicy bydgoskiego urzędu doprowadzili do szkód sięgających 56 mld starych złotych. W kręgu podejrzanych znalazło się 30 proc. tamtejszych funkcjonariuszy; zamieszani są w wielki przemyt papierosów i alkoholu, wśród nich są osoby ze ścisłego kierownictwa oddziału. W czterech aktach oskarżenia przeciwko celnikom z UC w Rzepinie znalazły się zarzuty o spowodowanie strat wynoszących ponad 165 mld starych złotych. Prowadzący śledztwo przeciw 11 skorumpowanym pracownikom UC w Szczecinie oceniają dotychczas dokonane przez nich szkody na 20 mld starych złotych. Oskarżeni o korupcję celnicy z Warszawy zubożyli budżet o ok. 28 mld starych złotych.
Mieczysław Nogaj, nowy prezes GUC, powiadomił prokuraturę, że część zgłaszanych na granicy towarów, które miały być odprawione w stołecznym urzędzie celnym, nigdy nie została oclona. Kierownictwo tej placówki nie podejmowało także żadnych działań wyjaśniających. Zdaniem Kacperskiego, afera warszawska jest zaledwie wierzchołkiem góry lodowej.
- Przemyt na wielką skalę jest prawie niemożliwy bez "życzliwości" służb celnych - twierdzi poseł Piotr Ikonowicz, jeden z twórców ustawy o Generalnej Inspekcji Celnej, mającej uszczelnić granice.
- Gdy się pojawiamy - mówi pragnący zachować anonimowość funkcjonariusz GIC - na przejściach niemal zamiera ruch. Lista "drobnych przysług" jest dość długa. Handlarze używanymi samochodami mają swój cennik. Na przykład stawka za szybką i bezproblemową odprawę celną legalnie nabytego za granicą samochodu wynosi 100 dolarów. Wysokość "kieszonkowego" rośnie wraz ze skalą "koncesji", czynionych przez celnika. Pod koniec 1993 r. gdańska policja schwytała trzynastoosobową grupę przemytników margaryny. Połowa z nich jest celnikami. "Uprzejmości" świadczyli niemal za bezcen; zwykle było to pół miliona starych złotych od transportu, raz wystarczyła wędka spinningowa.
Witold Marczuk jest przekonany że bałaganowi sprzyja część administracji celnej. Największymi przeciwnikami prowadzonych przez GIC akcji przeciw hurtownikom przemycanych papierosów byli - według Marczuka - właśnie urzędnicy GUC.
Główny Urząd Ceł uznaje przestępczość wśród funkcjonariuszy celnych za zjawisko marginalne. - W administracji celnej zatrudnionych jest niemal 11 tys. osób; funkcjonariusze łamiący prawo to nawet nie mniejszość, to ułamek - broni honoru swojego zawodu Krystyna Urbańska z GUC.
Nowe kierownictwo tego urzędu tuż po objęciu stanowisk spotkało się z premierem. Józefa Oleksego dobre samopoczucie służb celnych zaniepokoiło do tego stopnia, że kilkakrotnie z naciskiem apelował o stanowczość w przeciwdziałaniu negatywnym zjawiskom, które powodują uszczerbek w dochodach budżetu państwa.
- Liczba nieprawidłowości w funkcjonowaniu służb celnych zaczęła się ostatnio zmniejszać - ocenia Mieczysław Nogaj. Najwięcej zanotowano ich na początku lat dziewięćdziesiątych, po wprowadzeniu nowych zasad działalności gospodarczej. - To był falstart nie tylko celników, lecz również całej polskiej gospodarki - uważa prezes Nogaj. - Staliśmy się pierwszymi ofiarami transformacji ustrojowej - uzupełnia Krystyna Urbańska.
Rząd utworzył celnicze etaty i nic więcej. Urzędy celne w pośpiechu zaczęły przyjmować nowych ludzi. Po krótkich, kilkutygodniowych kursach trafiali oni na granice. Niedouczeni celnicy zaczęli popełniać masę błędów - przypadkowych i świadomych, wiążących się z korzyściami materialnymi. Starsi stażem też się mylili, bo ich również nikt nie nauczył zasad działania w nowej sytuacji. Administracji stale brakowało pieniędzy na pensje dla pracowników. W efekcie wynagrodzenia celników są od kilku lat niższe - od średniej krajowej. Niektórzy z nich zaczęli więc brać sprawy w swoje ręce. Często kończyło się to w sali sądowej.
GUC nie dostał również nawet części pieniędzy na zakup niezbędnego wyposażenia. W placówkach urzędu nie zainstalowano systemów komputerowych, szwankuje łączność. A jednocześnie znacznie skomplikowało się prawo. W efekcie polskiemu funkcjonariuszowi celnemu odprawa zajmuje znacznie więcej czasu niż jego koledze np. z Niemiec. Przed przejściami ustawiają się długie kolejki, a na przekroczenie granicy trzeba czasem czekać kilka dni. Tworzy się więc niewyobrażalny bałagan, który sprzyja wszelkim wynaturzeniom.
Polski celnik jest przepracowany, uwikłany w zbyt skomplikowane procedury prawne i na dodatek ma utrudnione warunki pracy - twierdzi prezes Nogaj. Urzędy celne przeprowadziły niedawno wśród swoich klientów anonimową ankietę, pytając m.in. o sposoby ograniczenia negatywnych zjawisk związanych z tym zawodem. Najczęściej doradzano założenie szklanych ścian w biurach, w których zapadają najważniejsze decyzje finansowe, a także kwartalną rotację stanowisk celników, co ma utrudnić ich korumpowanie.
Za część nonsensownych norm, sprzyjających korupcji i innym nieprawidłowościom, winę ponosi bez wątpienia administracja celna. Na przykład większość przepisów docierała dotychczas do placówek i urzędów celnych w postaci niejawnych dla klientów biuletynów.
Znali je więc tylko przeprowadzający odprawę. Stawiało to ich w uprzywilejowanej sytuacji. Petenci odnosili wrażenie, że o wysokości cła, podatku i zwolnieniach celnych nie decydują przepisy, lecz konkretni ludzie. Nic zatem dziwnego, że wyjątkowo często dochodziło do prób kupowania ich łask.
- Poleciłem niezwłocznie odtajnić biuletyny - informuje prezes Nogaj. Apeluje on o "sto dni życzliwości dla celników" - w tym czasie podjęte zostaną działania zbliżające polskie urzędy celne do europejskich standardów. Na szczycie hierarchii GUC dokonała się prawdziwa rewolucja kadrowa; m.in. odeszli wszyscy dotychczasowi wiceprezesi. Tak dużych zmian w administracji celnej jeszcze nigdy nie było.
Autor: Mirosław Cielemęcki
Opracowanie: Magdalena Cendrowska
"Wprost", 17 września 1995, Nr 38 (668)
Problem skorumpowanych celników, chociaż "wyciszony", istnieje cały czas. Co jakiś czas w mediach pojawiają się doniesienia o kolejnych łapówkach przyjmowanych na granicach. W grudniu 2012 r. Służba Celna przedstawiła działania zmierzające do wyplenienia korupcji ze swoich szeregów. Działania te to m.in.: motywacyjny system finansowy, promocja i umacnianie postaw etycznych oraz system szkoleń z zakresu działania przeciw deprawacji. Podkreślono też, że w ciągu ostatnich 5 lat liczba podejrzanych o korupcję celników zmniejszyła się dziesięciokrotnie.