Bomba tygodnia: Wpadka za wpadką
Dodano:
Znamienita firma zagraniczna, Louis Vuitton nie ma jakoś u nas szczęścia do PR. Najpierw program, w którym walizki z logo firmy grały ważną rolę, czyli „Woli & Tysio”, a tam kupa hipopotama i białko na twarzy, potem awantura o kufer w Alejach Jerozolimskich na fasadzie sklepu, podobno naruszający poczucie estetyki warszawiaków, a teraz TO.
Znana rodzina Grycanek opublikowała niedługo przed oficjalnym otwarciem pierwszego w Polsce salonu firmy swoje zdjęcia w towarzystwie wszystkich gadżetów i walizek tej firmy. Jak przystało na Grycanki, dramatycznie wystylizowana i wyretuszowana całość powalała stylem rodem z „Faszyn from Raszyn”, choć marki na zdjęciach były zacne i drogie.
Internet zawrzał, bo w reklamach LV występowały do tej pory autentyczne gwiazdy, jak Angelina Jolie, Sophia Coppola z ojcem czy Michaił Gorbaczow, a całość fotografowana była przez takie tuzy obiektywu jak Annie Leibovitz. A tu takie coś, co wyglądało jak reklama LV zamówiona przez centrum mody w Nadarzynie i samobójczy krok LV, który na starcie marzy o zrujnowanym i obśmianym wizerunku.
Na reakcję firmy nie trzeba było długo czekać: „To nie są ambasadorki naszej marki, a my nie mamy nic wspólnego z tą sesją”, powiedziała PR manager marki w Polsce.
Uff… Dramatycznie brzmi inna informacja – sesja ta, choć nieupubliczniona wcześniej, została zrobiona dla jednego z dwutygodników. Czyli ktoś to jednak chciał sprzedać, wyciągając od nas kasę za egzemplarz gazety…
Tekst pochodzi z rubryki "Bomba Tygodnia" prowadzonej przez Karolinę Korwin-Piotrowską.
Internet zawrzał, bo w reklamach LV występowały do tej pory autentyczne gwiazdy, jak Angelina Jolie, Sophia Coppola z ojcem czy Michaił Gorbaczow, a całość fotografowana była przez takie tuzy obiektywu jak Annie Leibovitz. A tu takie coś, co wyglądało jak reklama LV zamówiona przez centrum mody w Nadarzynie i samobójczy krok LV, który na starcie marzy o zrujnowanym i obśmianym wizerunku.
Na reakcję firmy nie trzeba było długo czekać: „To nie są ambasadorki naszej marki, a my nie mamy nic wspólnego z tą sesją”, powiedziała PR manager marki w Polsce.
Uff… Dramatycznie brzmi inna informacja – sesja ta, choć nieupubliczniona wcześniej, została zrobiona dla jednego z dwutygodników. Czyli ktoś to jednak chciał sprzedać, wyciągając od nas kasę za egzemplarz gazety…
Tekst pochodzi z rubryki "Bomba Tygodnia" prowadzonej przez Karolinę Korwin-Piotrowską.
Nowy numer "Wprost" od niedzielnego wieczora jest dostępny w formie e-wydania .
Najnowszy "Wprost" jest także dostępny na Facebooku .