Marcin L. - to on odpowiada za alarmy bombowe?
Dodano:
Marcin L. zatrzymany przez policję na lotnisku w Pyrzowicach 28 czerwca jest podejrzany o wysłanie do instytucji publicznych kilkudziesięciu e-maili z informacją o podłożonych w nich bombach. W związku z e-mailami ewakuowano 22 instytucje - w tym szpitale, sądy i prokuratury. Wszystkie alarmy okazały się fałszywe. Według "Rzeczpospolitej" policja dysponuje jednak bardzo słabymi dowodami na to, że to właśnie Marcin L. stoi za alarmami.
Marcin L. to absolwent informatyki w Wyższej Szkole Technologii Informatycznych w Katowicach. Obecnie pracuje dorywczo w Anglii jako magazynier i operator wózków widłowych. Policja zatrzymała go, gdy wracał z Anglii do Polski. To właśnie z Anglii miały zostać wysłane e-maile z informacjami o bombach.
- Uznaliśmy, że dowody są wystarczające do przedstawienia zarzutów i wniosku o areszt, co potwierdził sąd - mówi o zatrzymaniu Marcina L. prok. Marta Zawada-Dybek, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Katowicach. Tymczasem wysokiej rangi policjant przyznaje w rozmowie z "Rzeczpospolitą", że "w tej sprawie nie ma dowodu". - L. oraz dwójka zatrzymanych w ubiegły wtorek przewijała się w rozpracowywanych przez nas sprawach z zakresu przestępczości internetowej, stąd analizowaliśmy ich w pierwszej kolejności. Dobrze wiemy, że nie są święci i zawsze coś można na nich znaleźć. CBŚ liczył, że się wysypią, a dowody same wpadną w ręce - tłumaczy rozmówca dziennika. L. był w przeszłości trzykrotnie skazywany za przestępstwa internetowe - za każdym razem otrzymywał wyrok w zawieszeniu.
Alarmy bombowe w Polsce
25 czerwca w całym kraju doszło do serii ewakuacji budynków pożytku publicznego. Rzecznik KGP Mariusz Sokołowski poinformował, że do różnych instytucji w całym kraju wysłano w sumie kilkadziesiąt maili . W wiadomościach straszono, że do eksplozji może dojść w południe. W kilkudziesięciu placówkach w Polsce, m.in. w szpitalach i sądach czy budynkach prokuratur zarządzono ewakuacje.
- Uznaliśmy, że dowody są wystarczające do przedstawienia zarzutów i wniosku o areszt, co potwierdził sąd - mówi o zatrzymaniu Marcina L. prok. Marta Zawada-Dybek, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Katowicach. Tymczasem wysokiej rangi policjant przyznaje w rozmowie z "Rzeczpospolitą", że "w tej sprawie nie ma dowodu". - L. oraz dwójka zatrzymanych w ubiegły wtorek przewijała się w rozpracowywanych przez nas sprawach z zakresu przestępczości internetowej, stąd analizowaliśmy ich w pierwszej kolejności. Dobrze wiemy, że nie są święci i zawsze coś można na nich znaleźć. CBŚ liczył, że się wysypią, a dowody same wpadną w ręce - tłumaczy rozmówca dziennika. L. był w przeszłości trzykrotnie skazywany za przestępstwa internetowe - za każdym razem otrzymywał wyrok w zawieszeniu.
Alarmy bombowe w Polsce
25 czerwca w całym kraju doszło do serii ewakuacji budynków pożytku publicznego. Rzecznik KGP Mariusz Sokołowski poinformował, że do różnych instytucji w całym kraju wysłano w sumie kilkadziesiąt maili . W wiadomościach straszono, że do eksplozji może dojść w południe. W kilkudziesięciu placówkach w Polsce, m.in. w szpitalach i sądach czy budynkach prokuratur zarządzono ewakuacje.