Czarzasty: PO jak SLD przed dziesięcioma laty

Dodano:
Włodzimierz Czarzasty (fot. Maciej Kaliński)
- Nam też się wydawało, że będziemy rządzić do końca świata, a nawet jeden dzień dłużej - podkreśla polityk SLD Włodzimierz Czarzasty mówiąc w rozmowie z Piotrem Śmiłowiczem i Cezarym Łazarewiczem o obecnej sytuacji PO.
Piotr Śmiłowicz, Cezary Łazarewicz: Przychodzimy do Pana jak do Kasandry by zapytać o przyszłość. Bo pan przeżył już dwukrotnie upadek partii władzy, raz z PZPR, raz z SLD.

Włodzimierz Czarzasty: W Platformie dzieje się to, co dziesięć lat temu obserwowałem w SLD. Też mieliśmy swojego prezydenta, mieliśmy premiera i większość w parlamencie. I niestabilnego partnera koalicyjnego. Wszystko to się powtarza. Nam też się wydawało, że będziemy rządzić do końca świata, a nawet jeden dzień dłużej. Platforma czuje się wielkim wielorybem, królem mórz, ale orki już wokół niej krążą.

Po czym poznać, że partia pada?  

Pierwszym symptomem jest poczucie siły i oczekiwanie, że zaraz będziemy mieć wszystko. Wtedy zaczyna się takie myślenie: jak weźmiemy wszystko, to znaczy, że wszystko nam wolno, nikt nas nie skontroluje, nie napiętnuje. I zaczynają pokazywać się grupy interesu, które czekają na potknięcia kolegów. Jak ktoś zaczyna tonąć, to się go ciągnie na dno, zamiast ratować.

To chyba normalna zasada w polityce: słabych rzuca się wilkom na pożarcie. Tylko w ten sposób inni mogą jechać dalej.

Jak była afera Olina to SLD stanęło za Oleksym murem. Wybrało go na szefa partii i powiedziało - wierzymy swojemu liderowi, nie był szpiegiem, nie zdradził. I notowania poszły w górę. Rzucania wilkom na pożarcie spróbowano później podczas afery Rywina. Nie pomogło to partii.

Pan wtedy był osobą rzuconą na pożarcie?

Afera Rywina polegała na tym, że osoby takie jak ja, które próbowano w to zamieszać, walczyły o życie. Gdy tylko wynurzałem się z wody, by zaczerpnąć powietrza, koledzy partyjni ciągnęli mnie na dno.
 
Pan się nie dał zatopić i jest przykładem, że z każdej politycznej klęski można się podnieść. Cieżko się podnieść po czymś takim?

Trzeba sobie w swoim komunistycznym serduszku odpowiedzieć na pytanie, czy jest się winnym? Ja czułem się skrzywdzony. To mi dawało siłę, więc zacząłem walczyć.

  Cały w ywiad z Włodzimierzem Czarzastym można przeczytać w najnowszym (30/2013) numerze "Wprost".

Nowy numer "Wprost" od niedzielnego wieczora jest dostępny w formie e-wydania .

Najnowszy "Wprost" jest także dostępny na Facebooku .

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...