Maszynista: nie jestem tak szalony, by nie próbować hamować
Dodano:
Hiszpański dziennik El Pais opublikował zapis z przesłuchania maszynisty pociągu, który wykoleił się w okolicy Santiago de Compostela. Francisco Jose Garzon miał powiedzieć śledczym, że nie wie o czym myślał na sekundy przed wypadkiem - podaje BBC.
Do katastrofy szybkobieżnego pociągu pasażerskiego doszło na łuku torów w okolicy hiszpańskiego miasta Santiago de Compostela. Pociągiem pokonującym trasę Madryt-Ferrol jechało ponad 200 osób. W wypadku zginęło 79 osób, a ok. 140 zostało rannych. Prawdopodobną przyczyną tragedii była nadmierna prędkość składu.
Ze wskazań czarnych skrzynek pociągu wynika, że chwilę przed katastrofą skład był rozpędzony do 192 km/h. Maszynista rozmawiał w tym czasie przez telefon z władzami kolei. Kilka sekund później zaczął hamować. W momencie wypadku pociąg jechał z prędkością 153 km/h.
Maszynista miał powiedzieć podczas przesłuchania, że nie jest tak szalony, by nie próbować wyhamować pociągu. Dodał też, że przed wypadkiem uruchomił wszystkie urządzenia, które miały pomóc w wyhamowaniu składu. - Zanim straciłem kontrolę miałem wszystko włączone, ale zobaczyłem, że się nie uda (wyhamować - red.) - mówił Francisco Jose Garzon.
Mężczyzna podkreślał też, że nie spożywał alkoholu przed pracą. Nie potrafił sobie też przypomnieć, czy przed wypadkiem rozmawiał przez telefon (co potwierdziły dane zapisane na czarnych skrzynkach). Maszynista nie potrafił też wyjaśnić, dlaczego rozpędził pociąg do ponad 190 km/h i jechał z taką prędkością przez niemal 6,5 km.
ja, BBC, El Pais
Ze wskazań czarnych skrzynek pociągu wynika, że chwilę przed katastrofą skład był rozpędzony do 192 km/h. Maszynista rozmawiał w tym czasie przez telefon z władzami kolei. Kilka sekund później zaczął hamować. W momencie wypadku pociąg jechał z prędkością 153 km/h.
Maszynista miał powiedzieć podczas przesłuchania, że nie jest tak szalony, by nie próbować wyhamować pociągu. Dodał też, że przed wypadkiem uruchomił wszystkie urządzenia, które miały pomóc w wyhamowaniu składu. - Zanim straciłem kontrolę miałem wszystko włączone, ale zobaczyłem, że się nie uda (wyhamować - red.) - mówił Francisco Jose Garzon.
Mężczyzna podkreślał też, że nie spożywał alkoholu przed pracą. Nie potrafił sobie też przypomnieć, czy przed wypadkiem rozmawiał przez telefon (co potwierdziły dane zapisane na czarnych skrzynkach). Maszynista nie potrafił też wyjaśnić, dlaczego rozpędził pociąg do ponad 190 km/h i jechał z taką prędkością przez niemal 6,5 km.
ja, BBC, El Pais