Psy i koty cierpią, bo gminy ignorują prawo

Dodano:
Wbrew przepisom znowelizowanej ustawy o ochronie zwierząt 61 proc. skontrolowanych samorządów pozwala na odławianie bezpańskich zwierzaków bez zapewnienia im miejsc w schroniskach. 80 proc. pieniędzy, wydawanych przez gminy na bezpańskie zwierzęta trafia do... hycli - alarmuje "Gazeta Wyborcza".
Wiele zwierząt, które są wyłapywane przez hycli, potem... znika - wynika z raportu NIK. Niewesoły los czeka również te psy i koty, które trafią do schronisk - te są bowiem przepełnione i w efekcie umiera w nich co czwarte zwierzę.

Los bezpańskich zwierząt miała poprawić nowelizacja ustawy o ochronie zwierząt przygotowana przez Parlamentarny Zespół Przyjaciół Zwierząt. Gminy na jej mocy miały uchwalać roczne plany opieki nad bezpańskimi zwierzętami, finansować sterylizację, a także zawierać umowy tylko z tymi hyclami, którzy przekażą informacje o schronisku, do którego trafią schwytane zwierzęta. Gminy miały także kontrolować schroniska.

Przepisy te w większości pozostały jednak martwą literą - samorządowcy od początku przekonywali, że nie mają pieniędzy na wprowadzenie ustawy w życie - i w efekcie większość z nich zbojkotowała nowe prawo. Z raportu NIK wynika m.in. że 67 proc. samorządów zawarła umowy z hyclami nie posiadającymi uprawnień do odławiania bezpańskich psów i kotów. 61 proc. nie stawia hyclom, ani właścicielom schronisk żadnych wymagań. 86 proc. schronisk nie zapewnia zwierzętom właściwych warunków życia - w większości przypadków z powodu przepełnienia. Są schroniska, które przyznają się do uśmiercania 40 proc. trafiających do nich zwierząt.

Co trzecia złotówka przeznaczona na opiekę nad zwierzętami jest wydawana niegospodarnie lub nielegalnie - alarmuje NIK.
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...