Białoruska milicja pobiła polskiego dyplomatę

Dodano:
Skandal! Białoruska milicja pobiła Marka Bućkę, I sekretarza ambasady RP w  Mińsku.
W trakcie incydentu, do którego doszło w  sobotę późnym wieczorem, białoruski milicjant użył siły wobec chronionego immunitetem dyplomaty.

"To, co się stało, to skandal" - powiedział w niedzielę polskim dziennikarzom ambasador Pawlak. Dodał, że do incydentu doszło na  zamkniętym terytorium w chronionym kompleksie, który zamieszkują niemal wszyscy akredytowani w Mińsku dyplomaci.

Jak dowiedziała się w polskiej ambasadzie, Pawlak zadzwonił w  niedzielę do dyżurnego białoruskiego MSZ i zażądał spotkania z  szefem protokołu dyplomatycznego. Do takiego spotkania ma dojść w  poniedziałek. Ambasador zamierza się domagać wyjaśnień w sprawie poturbowania swojego podwładnego.

Gdy w sobotę późnym wieczorem Bućko przyjechał przed strzeżony blok, gdzie mieszkają dyplomaci, i wysiadł z samochodu, drogę zagrodził mu białoruski milicjant. Zażądał okazania dokumentów.

Dyplomata tłumaczył, że dokumenty zostawił w ambasadzie i właśnie wraca do domu. Gdy próbował wyminąć milicjanta, doszło do  szarpaniny i polski dyplomata został pchnięty na stojący obok samochód.

"Z mojej strony nie było żadnej agresji" - podkreślił Bućko. Białoruska ochrona budynku nie interweniowała. Milicjant w końcu ustąpił, puścił pierwszego sekretarza ambasady i  odjechał radiowozem w towarzystwie drugiego funkcjonariusza.

Po interwencji polskiego konsula w Mińsku na miejsce incydentu przyjechał szef ochrony budynku dla dyplomatów. Z jego udziałem i  w obecności konsula sporządzono protokół zdarzenia. Za  pośrednictwem zwierzchników wezwano też patrol, którego funkcjonariusz brał udział w incydencie. Zarówno on, jak i jego towarzysz odmówili odpowiedzi na pytania.

les, pap

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...