Kibice o ujawnionych nagraniach: kobieta została uderzona wcześniej
Dodano:
Policja zaprezentowała film z monitoringu, na którym widać, że młoda kobieta na plaży podaje meksykańskim marynarzom piwo. Wcześniej świadkowie mówili, że Meksykanie zaczepiali Polki, a jedną z nich uderzyli. - Ten filmik to tylko ostatnia część zajść. Kobieta została uderzona wcześniej i w innym miejscu plaży - powiedział w rozmowie z niezalezna.pl mgr inż. Aleksandra Kandzia ze Stowarzyszenia Kibiców Ruchu Chorzów "Niebiescy".
18 sierpnia na plaży w Gdyni doszło do bójki pomiędzy meksykańskimi marynarzami a kibicami Ruchu Chorzów przebywający w Gdyni w związku z meczem Pucharu Polski Arka Gdynia-Ruch Chorzów. Po bójce policja zatrzymała trzy osoby, jednego Meksykanina i dwóch Polaków. Trzech kibiców Ruchu Chorzów usłyszało zarzuty.
Jak podkreślił Kandzia film z monitoringu opublikowany przez policję pokazuje ostatnią część zajść. - Jeden z Meksykanów użył wówczas gwizdka, w efekcie czego marynarze zeszli się w jedno miejsce i zaczęli się zbroić w butelki, by nimi bić inne osoby. Tymczasem awantura rozpoczęła się wcześniej, w innym miejscu plaży, gdzie Meksykanie uderzyli kobietę. Tego wydarzenia nie ma na taśmach upublicznionych przez policję - przekonywał przedstawiciel "Niebieskich".
- Dwaj nasi koledzy trafili do szpitala z ranami ciętymi brzucha i rąk. Widziałam jedną z tych ran, nie jestem lekarzem, ale wyglądała okropnie. Co mamy sądzić o państwie, które chroni tylko obcokrajowców, a nie obejmuje żadną ochroną własnych obywateli? Wypowiedzi premiera Tuska o tym, że będzie wywierać naciski na niezawisłe sądy, po prostu skomentować się nie da - mówił Kandzia.
ja, Niezalezna.pl
Jak podkreślił Kandzia film z monitoringu opublikowany przez policję pokazuje ostatnią część zajść. - Jeden z Meksykanów użył wówczas gwizdka, w efekcie czego marynarze zeszli się w jedno miejsce i zaczęli się zbroić w butelki, by nimi bić inne osoby. Tymczasem awantura rozpoczęła się wcześniej, w innym miejscu plaży, gdzie Meksykanie uderzyli kobietę. Tego wydarzenia nie ma na taśmach upublicznionych przez policję - przekonywał przedstawiciel "Niebieskich".
- Dwaj nasi koledzy trafili do szpitala z ranami ciętymi brzucha i rąk. Widziałam jedną z tych ran, nie jestem lekarzem, ale wyglądała okropnie. Co mamy sądzić o państwie, które chroni tylko obcokrajowców, a nie obejmuje żadną ochroną własnych obywateli? Wypowiedzi premiera Tuska o tym, że będzie wywierać naciski na niezawisłe sądy, po prostu skomentować się nie da - mówił Kandzia.
ja, Niezalezna.pl