USA: rezolucja ONZ bez znaczenia
"Dość już krętactw Husajna. Jeśli się sam nie rozbroi, my to uczynimy i nastąpi zmiana reżimu" - zapowiedziała doradczyni amerykańskiego prezydenta.
Rice po raz kolejny potwierdziła, że USA dysponują wystarczającymi środkami, aby rozpocząć akcję militarną w oparciu o rezolucję 1441 i wcześniejsze rezolucje dotyczące Iraku.
Natomiast sekretarz stanu USA Colin Powell potwierdził, że istnieje duża szansa na pozyskanie w Radzie Bezpieczeństwa ONZ 9-10 głosów na 15 za rezolucją otwierającą drogę do wojny przeciwko Irakowi. Ostrzegł też Francję przed użyciem prawa weta. "To jeszcze nie jest jasne. Musimy poczekać na wynik głosowania. Myślę, że mamy wielką szansę uzyskać 9-10 głosów potrzebnych do uchwalenia rezolucji i zobaczymy, czy ktoś zechce ją zawetować" - powiedział Powell występując w amerykańskiej sieci telewizyjnej NBC.
Podkreślił, że jeśli Saddam Husajn nie zmieni zdania i nie zniszczy broni masowego rażenia, wtedy "prawdopodobieństwo wojny poważnie wzrośnie".
"Rozważamy cały czas 17 marca jako termin, do którego Irak powinien się rozbroić. Data ewentualnego ataku na Irak zależy od decyzji prezydenta George'a W. Busha" - oznajmił amerykański sekretarz Stanu.
Powell z jednej strony ostrzegł, że weto Francji w Radzie Bezpieczeństwa wobec nowej rezolucji w sprawie Iraku miałoby "poważne konsekwencje" w stosunkach dwustronnych amerykańsko- francuskich", z drugiej zaś powiedział, że nie byłby francuskim wetem zdziwiony.
"Nawet jeśli Francja była przez wiele lat jednym z naszych przyjaciół i pozostanie przyjacielem w przyszłości, myślę, że weto będzie miało, przynajmniej na krótką metę, poważne konsekwencje w stosunkach dwustronnych" - powiedział amerykański sekretarz stanu.
USA i W. Brytania zażądały w piątek w Radzie Bezpieczeństwa ONZ, aby dać Bagdadowi ultimatum z terminem do 17 marca i zaatakować go, jeśli do tego czasu nie zastosuje się całkowicie do wszystkich rozbrojeniowych nakazów ONZ. Chcą, aby głosowanie w tej sprawie odbyło się na początku tygodnia.
Ultimatum, zawarte w brytyjskiej poprawce do amerykańsko- brytyjskiego projektu rezolucji sankcjonującej wojnę z Irakiem, wywołało ostry sprzeciw Francji.
Aby rezolucja amerykańsko-brytyjska została uchwalona, musi zdobyć poparcie przynajmniej dziewięciu z 15 członków Rady Bezpieczeństwa, a wśród głosujących przeciwko nie może znaleźć się żaden z pięciu stałych członków Rady (Rosja, Chiny, USA Wlk.Brytania i Francja).
Według źródeł dyplomatycznych, Waszyngton i Londyn mogą zaproponować w poniedziałek, aby głosowanie nad rezolucją zawierającą ultimatum odbyło się we wtorek, 11 marca. Bagdad miałby zatem wtedy jeszcze sześć dni na przekazanie inspektorom ONZ wszystkiej niedozwolonej broni i rozliczenie się z tej, którą, jak twierdzi, zniszczył w latach 90. Jeśliby tego nie uczynił, naraziłby się na zbrojny atak.
sg, pap