Brudziński: wpadli do mnie działacze i dali nóż do ręki
Dodano:
W ramach akcji młodzieżówki PiS "kanapka dla związkowca", poseł Joachim Brudziński przygotowywał jedzenie dla protestujących w Warszawie związkowców.
- [Młodzi działacze] wyciągnęli mnie z mojego pokoju na Nowogrodzkiej, dali mi nóż do ręki, bułkę i kazali kroić. Z dużą przyjemnością to czyniłem, bo jadąc do biura widziałem jak związkowcy, którzy noc spędzili pod namiotami na placu przed Sejmem, zmarzli, głodni pewnie nie byli - powiedział na antenie RMF FM poseł Brudziński i pochwalił działaczy Forum Młodych PiS za "miły gest" wobec związkowców. - Fakt jak zostali przyjęci przez związkowców pokazuje, że mieli dobry pomysł. A to, że mogłem się włączyć i pomóc to tylko radość - dodał Brudziński.
Redaktor RMF FM Konrad Piasecki przypomniał, że prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz także poszła z kanapkami do pielęgniarek, z czego Brudziński miał się wcześniej naigrawać. - Panie redaktorze, niech pan jednak zwróci uwagę, że po pierwsze z tego co sobie przypominam tam się pojawiały jakieś hot dogi, pączki i pani Hanna Gronkiewicz-Waltz. Tutaj młodzi ludzie pojechali rano do hipermarketu, kupili te bułki i mało tego, byli na tyle zdeterminowani i odważni, żeby zdążyć z tymi kanapkami, że wparowali do mojego gabinetu i powiedzieli: panie przewodniczący pan nam pomoże, bo nie zdążymy. Nie odmówiłem - przyznał Brudziński.
Zapytany o zakaz uczestnictwa polityków PiS w akcji "Solidarności", Brudziński odparł, że jest on podtrzymany, ale jedynie w kwestii wykorzystania partyjnych symboli w manifestacjach związkowców. - Związki zawodowe i pan przewodniczący Duda poprosili, by w tych protestach i w tych marszach nie było partii politycznych - tłumaczył na antenie RMF FM poseł PiS.
sjk, RMF24.pl
Redaktor RMF FM Konrad Piasecki przypomniał, że prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz także poszła z kanapkami do pielęgniarek, z czego Brudziński miał się wcześniej naigrawać. - Panie redaktorze, niech pan jednak zwróci uwagę, że po pierwsze z tego co sobie przypominam tam się pojawiały jakieś hot dogi, pączki i pani Hanna Gronkiewicz-Waltz. Tutaj młodzi ludzie pojechali rano do hipermarketu, kupili te bułki i mało tego, byli na tyle zdeterminowani i odważni, żeby zdążyć z tymi kanapkami, że wparowali do mojego gabinetu i powiedzieli: panie przewodniczący pan nam pomoże, bo nie zdążymy. Nie odmówiłem - przyznał Brudziński.
Zapytany o zakaz uczestnictwa polityków PiS w akcji "Solidarności", Brudziński odparł, że jest on podtrzymany, ale jedynie w kwestii wykorzystania partyjnych symboli w manifestacjach związkowców. - Związki zawodowe i pan przewodniczący Duda poprosili, by w tych protestach i w tych marszach nie było partii politycznych - tłumaczył na antenie RMF FM poseł PiS.
sjk, RMF24.pl