Bush kontra przyjaciele Saddama (aktl.)
Waszyngton chciał by głosowanie nad dokumentem, sankcjonującym uderzenie na Irak, odbyło się jak najszybciej - sytuację skomplikowała jednak debata, poświęcona nowym brytyjskim propozycjom, przedstawionym Radzie w środę wieczorem. Jak podają źródła dyplomatyczne w siedzibie ONZ, w tym czasie dyskusja znajdowała się nadal we wstępnej fazie.
Agencja Reutera pisze, iż środa była w RB ONZ dniem "chaotycznych manewrów", w części spowodowanych właśnie przedstawieniem przez Wielką Brytanię nowej listy warunków, jakie ma spełnić Saddam Husajn by uniknąć wojny.
Sześć tzw. niezdecydowanych państw w Radzie - Chile, Pakistan, Meksyk, Kamerun, Gwinea i Angola - z zadowoleniem przyjęło brytyjskie propozycje; sceptycznie ocenione zostały jednak przez dwu głównych przeciwników wojny - Francję i Rosję.
Szef dyplomacji francuskiej Dominique de Villepin odrzucił zawartą w rezolucji brytyjską listę żądań wobec Saddama Husajna. Jego zdaniem, nie obejmuje ona kluczowych zagadnień. Francja - dodał - odrzuca też ideę stawiania Irakowi jakiegokolwiek czasowego ultimatum rozbrojeniowego.
Szef rosyjskiej dyplomacji Igor Iwanow zapowiedział, że Rosja nie poprze projektu, zawierającego klauzule, pośrednio lub bezpośrednio torujące drogę do wojny.
Tymczasem ONZ-owska misja obserwacji granicy kuwejcko-irackiej UNIKOM poinformowała w czwartek o wycofaniu całego personelu znajdującego się po irackiej stronie granicznej strefy zdemilitaryzowanej, którą wojska USA musiałyby przekroczyć w razie inwazji na Irak.
" To jest tylko środek ostrożności. Jest bardzo spokojnie, lecz nie chcemy być nieprzygotowani" - powiedział rzecznik misji Daljeet Bagga.
Strefę zdemilitaryzowaną długości (na lądzie) 200 km utworzono 12 lat temu, po wojnie w Zatoce Perskiej, jako bufor, który miałby utrudnić nowy atak iracki na Kuwejt.
Kilka dni temu UNIKOM ewakuował ze strefy zdemilitaryzowanej swój personel cywilny, a w środę zakomunikował o czasowym zwinięciu sieci posterunków w odludnych rejonach pasa granicznego.
les, pap