Zmiany w systemie emerytalnym są nieuniknione?
Dodano:
Sławomir Nitras, wyrażając sceptycyzm wobec zmian w systemie emerytalnym, dołączył – na razie do niezbyt licznego – grona przeciwników reformy OFE w samej Platformie. Mimo to z przegłosowaniem zmian w systemie emerytalnym Platforma nie powinna mieć problemów.
- Kiedyś premier Bielecki użył takiego określenia, że my systemem OFE zbudowaliśmy finansową poduszkę bezpieczeństwa. Nie chciałbym, żebyśmy tą poduszkę przejedli w ciągu roku czy dwóch i tego się najbardziej obawiam – mówił Nitras w RMF FM.
Wcześniej reformę OFE krytykował Antoni Mężydło. Na łamach „Rzeczpospolitej” powiedział on, że zmiany w drugim filarze są niebezpieczne i trudno mu zgodzić się z taką koncepcję. Ponadto w tym przypadku mogą być naruszone prawa własności. Mężydło dodał też, że w PO jest dużo osób, które nie akceptują tej reformy - tylko, że te osoby nadal się nie ujawniły.
Mężydło słusznie zresztą zauważył, że ustawa i tak przejdzie w Sejmie. Oprócz koalicyjnego PSL, poparcie dla projektu wyraża SLD. Niewykluczone, że także PiS zagłosuje „za”, chociaż równie dobrze posłowie największej partii opozycyjnej mogą wstrzymać się od głosu.
Problemów nie powinno być także w Senacie – Platforma ma tam samodzielną większość. Kluczowa będzie natomiast decyzja prezydenta Bronisława Komorowskiego, który teoretycznie mógłby zawetować ustawę lub skierować ją do Trybunału Konstytucyjnego, co zablokowałoby zmiany na dobre kilka miesięcy, a może nawet na dłużej. Irena Wóycicka w „Gazecie Wyborczej” przyznała, że nie wie, czy prezydent podpisze nową ustawę w sprawie OFE, bo nie jest na razie znana jej treść.
Trudno wyobrazić sobie jednak, że Bronisław Komorowski wejdzie w otwarty konflikt z Donaldem Tuskiem. A konflikty byłby nieunikniony, bo żadna inna reforma nie da rządowi tak dużego oddechu finansowego. Pieniądze - o czym mówił zresztą premier - mają być wykorzystane na inwestycje unijne. Nie sposób nie wiązać tego z kampanią wyborczą.
Prezydent Komorowski w przeszłości sceptycznie podchodził do pomysłu zawieszenia pierwszego progu ostrożnościowego. Minister finansów nie miał jednak specjalnie wyjścia - w innym przypadku nowelizując budżet musiałby znaleźć ponad 20 miliardów złotych oszczędności. Ale doraźne zmiany ważnych ustaw gospodarczych pozwoliły prezydentowi odcinać się od rządu. W przypadku OFE może być podobnie. Irena Wóycicka zgodziła się przecież z Leszkiem Balcerowiczem, że to nie OFE jest odpowiedzialne za dług.
Wcześniej reformę OFE krytykował Antoni Mężydło. Na łamach „Rzeczpospolitej” powiedział on, że zmiany w drugim filarze są niebezpieczne i trudno mu zgodzić się z taką koncepcję. Ponadto w tym przypadku mogą być naruszone prawa własności. Mężydło dodał też, że w PO jest dużo osób, które nie akceptują tej reformy - tylko, że te osoby nadal się nie ujawniły.
Mężydło słusznie zresztą zauważył, że ustawa i tak przejdzie w Sejmie. Oprócz koalicyjnego PSL, poparcie dla projektu wyraża SLD. Niewykluczone, że także PiS zagłosuje „za”, chociaż równie dobrze posłowie największej partii opozycyjnej mogą wstrzymać się od głosu.
Problemów nie powinno być także w Senacie – Platforma ma tam samodzielną większość. Kluczowa będzie natomiast decyzja prezydenta Bronisława Komorowskiego, który teoretycznie mógłby zawetować ustawę lub skierować ją do Trybunału Konstytucyjnego, co zablokowałoby zmiany na dobre kilka miesięcy, a może nawet na dłużej. Irena Wóycicka w „Gazecie Wyborczej” przyznała, że nie wie, czy prezydent podpisze nową ustawę w sprawie OFE, bo nie jest na razie znana jej treść.
Trudno wyobrazić sobie jednak, że Bronisław Komorowski wejdzie w otwarty konflikt z Donaldem Tuskiem. A konflikty byłby nieunikniony, bo żadna inna reforma nie da rządowi tak dużego oddechu finansowego. Pieniądze - o czym mówił zresztą premier - mają być wykorzystane na inwestycje unijne. Nie sposób nie wiązać tego z kampanią wyborczą.
Prezydent Komorowski w przeszłości sceptycznie podchodził do pomysłu zawieszenia pierwszego progu ostrożnościowego. Minister finansów nie miał jednak specjalnie wyjścia - w innym przypadku nowelizując budżet musiałby znaleźć ponad 20 miliardów złotych oszczędności. Ale doraźne zmiany ważnych ustaw gospodarczych pozwoliły prezydentowi odcinać się od rządu. W przypadku OFE może być podobnie. Irena Wóycicka zgodziła się przecież z Leszkiem Balcerowiczem, że to nie OFE jest odpowiedzialne za dług.