Druga ofiara z Magdalenki (aktl.)

Dodano:
W warszawskim szpitalu MSWiA przy ul. Wołoskiej zmarł w nocy drugi policjant ranny podczas akcji w Magdalence, nadkomisarz Marian Szczucki.
Szczucki był jednym z najciężej rannych w akcji w Magdalence. "Przez ponad tydzień pozostawał w stanie nieprzytomnym, miał bardzo ciężkie, strukturalne uszkodzenie mózgu, był po operacji neurochirurgicznej - powiedział dyrektor szpitala MSWiA Marek Durlik. - Od początku nikt wielkich nadziei ani sobie, ani rodzinie nie  robił, aczkolwiek do końca walczyliśmy o jego życie".

Zaprzeczył, jakoby, to rodzina policjanta zdecydowała o odłączeniu go od aparatury podtrzymującej życie. "Zmarł w wyniku poniesionych obrażeń" - podkreślił. Wcześniej taką nieoficjalną informację podał PAP.

36-letni Marian Szczucki był naczelnikiem wydziału bojowego Zarządu Bojowego Centralnego Biura Śledczego. W policji pracował od 14 lat, prawie od początku był antyterrorystą. 7 marca został awansowany przez Komendanta Głównego Policji na stopień nadkomisarza.

W szpitalu MSWiA pozostaje nadal 5 rannych policjantów. Ich stan jest zadowalający. Trzech z nich będzie mogło wrócić do domu już wkrótce. Dwóch czeka długotrwała rehabilitacja i pozostaną w  szpitalu przynajmniej przez miesiąc.

6 marca w nocy doszło w Magdalence do strzelaniny między policją a bandytami: Igorem P. i Robertem C., poszukiwanymi w związku z  zabójstwem policjanta, do którego doszło przed rokiem w Parolach pod Warszawą. Bandyci strzelali do policjantów z broni automatycznej, rzucali w nich granatami i bombami wypełnionymi śrubami.

Policyjni antyterroryści weszli na teren posesji, zajmowanej przez bandytów. Wtedy z piętrowego budynku rzucono w nich najpierw bombę, skonstruowaną z materiału wybuchowego, śrub i innych niebezpiecznych przedmiotów, a następnie granaty. Gangsterzy ostrzeliwali się też z broni automatycznej. Na miejscu zginął jeden funkcjonariusz. Drugi, najciężej ranny zmarł w piątek. Kilkunastu innych policjantów zostało rannych, w tym kilku ciężko.

em, pap

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...