Filipinki u mecenasa Giertycha
Dodano:
Mecenas Roman Giertych zatrudnia filipińską pomoc domową. Na papierze Filipinki Giertycha były …asystentkami w jego kancelarii adwokackiej.
Były wicepremier otaczał się w swojej kancelarii prawnej filipińskimi asystentkami? Brzmi egzotycznie, ale tak wynikałoby z dokumentu, który zdobył tygodnik "Wprost”. To świadectwo pracy wystawione przez kancelarię Giertycha dla obywatelki Filipin Arcity R. Ze świadectwa wynika, że Filipinka przez dwa lata, miedzy 2010 a 2012 rokiem, była zatrudniona w kancelarii Giertycha na stanowisku asystentki.
Dzwonimy do znajomego Giertycha, który jest bywalcem jego domu. Pytamy o Filipinki.
- One od dawna pracują jako pomoc domowa u Romana. Kręcą się po jego rezydencji
- Ile ich jest?
- Zawsze dwie
- Mówią po polsku?
- Tylko po angielsku i filipińsku.
Willowa dzielnica podwarszawskiego Józefowa. Imponująca rezydencja byłego wicepremiera.
Sąsiadka: - Filipinki wychodzą czasem na spacer. Ostatnio na okolicznych słupach pojawiły się ogłoszenia: "Poszukuję osób mówiących w języku filipińskim i angielskim”.
- Po co?
- Nie wiem, może chodziło o to, żeby filipińska pomoc domowa uczyła się polskiego?
To co robił Roman Giertych jest wątpliwe prawnie i podatkowo, ale może być korzystne finansowo dla byłego wicepremiera. Jak tłumaczy się Giertych, co mówią eksperci od podatków i pracy cudzoziemców o "filipińskich asystentkach” w kancelarii?
O filipińskich asystentkach Romana Giertycha więcej w tekście Sylwestra Latkowskiego i Michała Majewskiego w najnowszym "Wprost"
Dzwonimy do znajomego Giertycha, który jest bywalcem jego domu. Pytamy o Filipinki.
- One od dawna pracują jako pomoc domowa u Romana. Kręcą się po jego rezydencji
- Ile ich jest?
- Zawsze dwie
- Mówią po polsku?
- Tylko po angielsku i filipińsku.
Willowa dzielnica podwarszawskiego Józefowa. Imponująca rezydencja byłego wicepremiera.
Sąsiadka: - Filipinki wychodzą czasem na spacer. Ostatnio na okolicznych słupach pojawiły się ogłoszenia: "Poszukuję osób mówiących w języku filipińskim i angielskim”.
- Po co?
- Nie wiem, może chodziło o to, żeby filipińska pomoc domowa uczyła się polskiego?
To co robił Roman Giertych jest wątpliwe prawnie i podatkowo, ale może być korzystne finansowo dla byłego wicepremiera. Jak tłumaczy się Giertych, co mówią eksperci od podatków i pracy cudzoziemców o "filipińskich asystentkach” w kancelarii?
O filipińskich asystentkach Romana Giertycha więcej w tekście Sylwestra Latkowskiego i Michała Majewskiego w najnowszym "Wprost"
Najnowszy numer "Wprost" jest dostępny w formie e-wydania .
Najnowszy "Wprost" jest także dostępny na Facebooku .
"Wprost" jest dostępny również w wersji do słuchania .