Michnik: Macierewicz się zakłamał. Polską rządzą mordercy? Brednie
Dodano:
- To jest tak: na początku zasadzasz małe nasionka, potem z tego wyrasta baobab bredni - i to jest przypadek Antka. On się zakłamał, wmówił sobie, że dla dobra Polski musi bronić tej hipotezy - mówi w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" Adam Michnik pytany o to dlaczego Antoni Macierewicz tak mocno broni hipotezy głoszącej, że w Smoleńsku doszło do zamachu na Tu-154M.
Zdaniem Michnika celem działań Macierewicza jest dojście do władzy PiS-u lub jego samego. Redaktor naczelny "Gazety Wyborczej" przewiduje, że w przyszłości dojdzie do konfliktu między Jarosławem Kaczyńskim a Macierewiczem. - Bo taka jego natura. Antek taki jest po prostu. Teraz zacisnął zęby i czeka. Gdy podczas kolejnej rocznicy tłum skandował: "Antoni, Antoni", to wziął mikrofon i zaczął skandować: "Jarosław, Jarosław". To musiało go dużo kosztować - podkreśla.
Michnik deklaruje, że jest gotów spotkać się z Jarosławem Kaczyńskim, któremu jest wdzięczny za to, że pojawił się na pogrzebie Tadeusza Mazowieckiego. - To był dobry, szczery gest. To musiało być dla Jarka trudne. Szedł do obcego sobie środowiska, mógł się obawiać, że narazi się na nietakty - podkreśla. Wierzy też, że w przyszłości w Polsce pojawi się "nastrój do dialogu". - Pamiętam, kiedy w pierwszym Sejmie byłem posłem, co wygadywał o mnie Stefan Niesiołowski. Dla niego byłem krzewicielem nienawiści, a dziś uwielbiamy się. A Leszek Moczulski, Tomasz Wołek czy Radek Sikorski? Dziś to inni ludzie - wspomina. I dodaje iż wierzy, że "ludzie się zorientują, że uparte trwanie przy tym języku - że Polską rządzą mordercy, że Polska stoi nad przepaścią, że jest prowadzona świadoma polityka biologicznego wyniszczenia narodu polskiego, jak mówi o. Rydzyk - to są brednie".
arb, "Gazeta Wyborcza"
Michnik deklaruje, że jest gotów spotkać się z Jarosławem Kaczyńskim, któremu jest wdzięczny za to, że pojawił się na pogrzebie Tadeusza Mazowieckiego. - To był dobry, szczery gest. To musiało być dla Jarka trudne. Szedł do obcego sobie środowiska, mógł się obawiać, że narazi się na nietakty - podkreśla. Wierzy też, że w przyszłości w Polsce pojawi się "nastrój do dialogu". - Pamiętam, kiedy w pierwszym Sejmie byłem posłem, co wygadywał o mnie Stefan Niesiołowski. Dla niego byłem krzewicielem nienawiści, a dziś uwielbiamy się. A Leszek Moczulski, Tomasz Wołek czy Radek Sikorski? Dziś to inni ludzie - wspomina. I dodaje iż wierzy, że "ludzie się zorientują, że uparte trwanie przy tym języku - że Polską rządzą mordercy, że Polska stoi nad przepaścią, że jest prowadzona świadoma polityka biologicznego wyniszczenia narodu polskiego, jak mówi o. Rydzyk - to są brednie".
arb, "Gazeta Wyborcza"