Milicja kontroluje siedziby telewizji. Rząd chce kupić protestującym bilety do domu
Dodano:
Około czterech tysięcy milicjantów pilnuje porządku w stolicy Ukrainy. Służby kontrolują siedzibę telewizji publicznej, by - jak twierdzą władze - nie pozwolić na przejęcie jej przez demonstrantów.
Jak podaje Kyiv Post, demonstranci uformowali na Majdanie Niepodległości kolumnę, która maszeruje w kierunku centrum telewizyjnego, w którym mieszczą się siedziby telewizji publicznej, telewizji Inter i kanału 1+1. Centrum jest kontrolowane przez milicję. Protestujący domagają się rzetelnego relacjonowania przez kanały telewizyjne wydarzeń z Majdanu i innych miejsc prounijnych demonstracji na Ukrainie.
W sobotę 7 grudnia na Majdan przybył m.in. były prezydent Gruzji Michaił Saakaszwili, który prosił, by jego wizyty nie odbierać jako próby ingerencji w wewnętrzną politykę Ukrainy. Były przywódca Gruzji podkreślił, że chce w Kijowie wyrazić jedynie protest wobec "przejęcia" Ukrainy przez Władimira Putina. - Powinny się tym zająć Europa, cały świat i my wszyscy - mówił Saakaszwili cytowany przez Kyiv Post.
Nad ranem premier Ukrainy Mykoła Azarow zapewnił demonstrujących, że wszyscy ci, którzy chcieliby opuścić protesty i wrócić do domu, lecz nie mają pieniędzy na podróż otrzymają pomoc od władz. - Ukraiński rząd jest gotów wspomóc finansowych takich ludzi - zapewnił Azarow.
Na Ukrainie protesty zwolenników integracji z Unią Europejską trwają od nocy z 21 na 22 listopada, po tym jak rząd Ukrainy zdecydował o wstrzymaniu prac przygotowujących podpisanie umowy stowarzyszeniowej Ukrainy z unią Europejską. Pierwsze demonstracje miały miejsce na Majdanie Niepodległości w Kijowie. Wyjaśniając swoją decyzję, prezydent Janukowycz podkreślił, że nigdy nie zrobi niczego przeciwko własnemu narodowi.
sjk, Kyiv Post, BBC
W sobotę 7 grudnia na Majdan przybył m.in. były prezydent Gruzji Michaił Saakaszwili, który prosił, by jego wizyty nie odbierać jako próby ingerencji w wewnętrzną politykę Ukrainy. Były przywódca Gruzji podkreślił, że chce w Kijowie wyrazić jedynie protest wobec "przejęcia" Ukrainy przez Władimira Putina. - Powinny się tym zająć Europa, cały świat i my wszyscy - mówił Saakaszwili cytowany przez Kyiv Post.
Nad ranem premier Ukrainy Mykoła Azarow zapewnił demonstrujących, że wszyscy ci, którzy chcieliby opuścić protesty i wrócić do domu, lecz nie mają pieniędzy na podróż otrzymają pomoc od władz. - Ukraiński rząd jest gotów wspomóc finansowych takich ludzi - zapewnił Azarow.
Na Ukrainie protesty zwolenników integracji z Unią Europejską trwają od nocy z 21 na 22 listopada, po tym jak rząd Ukrainy zdecydował o wstrzymaniu prac przygotowujących podpisanie umowy stowarzyszeniowej Ukrainy z unią Europejską. Pierwsze demonstracje miały miejsce na Majdanie Niepodległości w Kijowie. Wyjaśniając swoją decyzję, prezydent Janukowycz podkreślił, że nigdy nie zrobi niczego przeciwko własnemu narodowi.
sjk, Kyiv Post, BBC