Sprawa Wiplera: Nagrania z monitoringu nie są jednoznaczne?
Dodano:
Z informacji "Super Expressu" wynika, że poseł Przemysław Wipler może nie usłyszeć zarzutów za incydent, do którego doszło 30 listopada pod jednym z warszawskich klubów. Dziennik podaje, że śledczy badający nagrania z monitoringu uznali, że nie są one jednoznaczne.
30 października nad ranem policja zatrzymała Przemysława Wiplera. Do incydentu z udziałem posła doszło w Warszawie przed klubem na ul. Mazowieckiej. Policjanci pojawili się tam, ponieważ dostali informacje o bójce kilkunastu osób. Po dotarciu na miejsce spotkali jedynie dwie osoby. Podczas próby wylegitymowania podszedł do nich mężczyzna, którym - jak relacjonuje policja - okazał się być poseł Przemysław Wipler. Według relacji policjantów Wipler znajdował się pod wpływem alkoholu lub "innych środków". Sam poseł twierdzi, że został pobity przez policjantów.
- Nagranie można podzielić na dwie części. Pierwsza jest na niekorzyść Wiplera, który pod wpływem alkoholu próbuje wmieszać się w interwencję policji. W drugiej części Wipler odchodzi od miejsca bójki, ale zatrzymuje go policjant. Później szarpią się i przewracają na ziemię - powiedział anonimowo w rozmowie z "Super Expressem" jeden ze śledczych zajmujących się sprawą.
- To była bardzo brutalna interwencja policji, złamanie wszelkich procedur, bo nie można człowieka dusić kolanem, nie można bić pięścią - komentował całe zajście poseł Wipler.
ja, "Super Express"
- Nagranie można podzielić na dwie części. Pierwsza jest na niekorzyść Wiplera, który pod wpływem alkoholu próbuje wmieszać się w interwencję policji. W drugiej części Wipler odchodzi od miejsca bójki, ale zatrzymuje go policjant. Później szarpią się i przewracają na ziemię - powiedział anonimowo w rozmowie z "Super Expressem" jeden ze śledczych zajmujących się sprawą.
- To była bardzo brutalna interwencja policji, złamanie wszelkich procedur, bo nie można człowieka dusić kolanem, nie można bić pięścią - komentował całe zajście poseł Wipler.
ja, "Super Express"