Godson: Nie chcę, by moje córki zostały celebrytkami
Dodano:
Godsonowie pretendują do miana najbardziej medialnej rodziny w Polsce, zaraz po rodzinie premiera Donalda Tusk. Godson nie raz chwalił się już swoją rodziną publicznie. Na Facebooku zamieszcza zdjęcia z dziećmi. W świetle kamer jadł też rodzinny obiad wraz z premierem Tuskiem. Na ostatniej konwencji ”Polski Razem” mogliśmy zobaczyć jego śpiewające córki. Co sądzi o pokazywaniu własnej rodziny w mediach, i o tym na ile rodzina powinna być obecna w tym, co robi polityk, opowiada w rozmowie z Wprost.pl poseł „Polski Razem” John Godson.
Przemysław Porzybut: Pana córki widzieliśmy na konwencji „Polski Razem”. Chcieli państwo podkreślić prorodzinny charakter partii?
John Godson: Występ moich córek chciałem dedykować rodzinom. Sama sytuacja polskich rodzin jest bardzo ciężka, i podejmowane są w tym kierunku kroki, ale są one jednak niewystarczające. Polska na 224 kraje jest na 212. miejscu, jeśli chodzi o wskaźnik dzietności, a za 50 lat ubędzie 8 milionów Polaków. To, co my proponujemy, to potraktowanie rodziny jako strategicznej części naszego programu. Występem moich córek chciałem też ocieplić konwencję.
Córki stawiały opór przed występem?
Moje córki są bardzo skromne i nie lubią kamer. Ale w związku z tym, iż zawsze mnie wspierają, to podjęły decyzje, że wystąpią na konwencji.
Bardzo musiał pan je nakłaniać?
Córki występują podczas różnych koncertów w kościele, czy w szkole muzycznej, do której uczęszczają. Wiedziały, że prędzej, czy później będą musiały przełamać tremę przed większa publicznością.
Chciałby pan żeby pana córki zostały celebrytkami, takimi jak Kasia Tusk, czy Aleksandra Kwaśniewska?
Nie. Myślę, że moje córki nie aspirują do zostania celebrytkami. One same też mi mówią, że tego nie chcą.
Nie boi się pan, że media zbyt bardzo wejdą w pana życie prywatne?
Nie chcemy ukrywać rzeczy dobrych, a taką jest z pewnością rodzina. Należy też pokazywać, że rodzina jest najważniejsza i że warto na nią stawiać. Są koszty takiej obecności w mediach. Ale na szczęście mam dobrze wychowane dzieci, które nie maja zamiaru dołączyć do świata celebrytów.
Pana polityczni przeciwnicy z pewnością wytkną panu, że pokazuje się pan tak często z rodziną dla politycznego PR-u.
Jestem wdzięczny Bogu za rodzinę, jaką mi dał. Wspiera mnie ona też w mojej politycznej karierze. Najlepiej widać to było, gdy wszedłem w konflikt z premierem i moja córka stanęła w mojej obronie. Nie musiałem jej do takiej reakcji namawiać. Jednocześnie staram się swoja rodzinę chronić, ale też nie unikać pokazywania jej, zwłaszcza, że podstawowym priorytetem mojej partii jest ułatwienie życia rodzinom.
John Godson: Występ moich córek chciałem dedykować rodzinom. Sama sytuacja polskich rodzin jest bardzo ciężka, i podejmowane są w tym kierunku kroki, ale są one jednak niewystarczające. Polska na 224 kraje jest na 212. miejscu, jeśli chodzi o wskaźnik dzietności, a za 50 lat ubędzie 8 milionów Polaków. To, co my proponujemy, to potraktowanie rodziny jako strategicznej części naszego programu. Występem moich córek chciałem też ocieplić konwencję.
Córki stawiały opór przed występem?
Moje córki są bardzo skromne i nie lubią kamer. Ale w związku z tym, iż zawsze mnie wspierają, to podjęły decyzje, że wystąpią na konwencji.
Bardzo musiał pan je nakłaniać?
Córki występują podczas różnych koncertów w kościele, czy w szkole muzycznej, do której uczęszczają. Wiedziały, że prędzej, czy później będą musiały przełamać tremę przed większa publicznością.
Chciałby pan żeby pana córki zostały celebrytkami, takimi jak Kasia Tusk, czy Aleksandra Kwaśniewska?
Nie. Myślę, że moje córki nie aspirują do zostania celebrytkami. One same też mi mówią, że tego nie chcą.
Nie boi się pan, że media zbyt bardzo wejdą w pana życie prywatne?
Nie chcemy ukrywać rzeczy dobrych, a taką jest z pewnością rodzina. Należy też pokazywać, że rodzina jest najważniejsza i że warto na nią stawiać. Są koszty takiej obecności w mediach. Ale na szczęście mam dobrze wychowane dzieci, które nie maja zamiaru dołączyć do świata celebrytów.
Pana polityczni przeciwnicy z pewnością wytkną panu, że pokazuje się pan tak często z rodziną dla politycznego PR-u.
Jestem wdzięczny Bogu za rodzinę, jaką mi dał. Wspiera mnie ona też w mojej politycznej karierze. Najlepiej widać to było, gdy wszedłem w konflikt z premierem i moja córka stanęła w mojej obronie. Nie musiałem jej do takiej reakcji namawiać. Jednocześnie staram się swoja rodzinę chronić, ale też nie unikać pokazywania jej, zwłaszcza, że podstawowym priorytetem mojej partii jest ułatwienie życia rodzinom.