Były premier oskarżony o morderstwo
Dodano:
Były premier Tajlandii Abhisit Vejjajiva usłyszał zarzut morderstwa - podaje BBC.
Sprawa dotyczy protestów w Tajlandii z 2010 roku. Podczas zamieszek, które wybuchły w stolicy kraju zginęło ponad 90 osób. Były premier odrzuca oskarżenia. Zarzuty usłyszał także lider tegorocznych protestów w Bangkoku, były zastępca Vejjajivy, Suthep Thaugsuban.
Oskarżeni, którzy byli u władzy w 2010 r. w czasie organizacji tragicznie zakończonych protestów, zarządzili militarną pacyfikację demonstracji. Zarzuty dotyczą śmierci 43-letniego taksówkarza i 14-latki. Oboje zostali zastrzeleni podczas pacyfikacji protestów. Zdaniem prokuratury odpowiedzialność za ich śmierć spada na ówczesnych premiera i wicepremiera.
Trzy dni wcześniej pod naciskiem demonstrujących w Bangkoku premier Yingluck Shinawatra zapowiedziała, że poda się do dymisji i rozwiąże parlament. Dziesiątki tysięcy Tajów od kilku miesięcy protestuje, domagając się obalenia rządu Shinawatry, siostry obalonego w wojskowym zamachu stanu w 2006 roku byłego premiera Thaksina Shinawatry. Opozycja twierdzi, że szefowa rządu jest jedynie marionetką w rękach brata, który wciąż za jej pośrednictwem ma kontrolę nad krajem.
Pod koniec listopada demonstracje przybrały na sile. Protestującym udało się opanować kompleks ministerstwa finansów. Protesty przerwano jedynie na kilka dni z okazji urodzin króla Tajlandii, który cieszy się w kraju olbrzymim szacunkiem. Opozycja zapowiedziała jednak, że po powrocie do demonstracji będą one trwały, dopóki rząd nie poda się do dymisji.
sjk, BBC, CNN
Oskarżeni, którzy byli u władzy w 2010 r. w czasie organizacji tragicznie zakończonych protestów, zarządzili militarną pacyfikację demonstracji. Zarzuty dotyczą śmierci 43-letniego taksówkarza i 14-latki. Oboje zostali zastrzeleni podczas pacyfikacji protestów. Zdaniem prokuratury odpowiedzialność za ich śmierć spada na ówczesnych premiera i wicepremiera.
Trzy dni wcześniej pod naciskiem demonstrujących w Bangkoku premier Yingluck Shinawatra zapowiedziała, że poda się do dymisji i rozwiąże parlament. Dziesiątki tysięcy Tajów od kilku miesięcy protestuje, domagając się obalenia rządu Shinawatry, siostry obalonego w wojskowym zamachu stanu w 2006 roku byłego premiera Thaksina Shinawatry. Opozycja twierdzi, że szefowa rządu jest jedynie marionetką w rękach brata, który wciąż za jej pośrednictwem ma kontrolę nad krajem.
Pod koniec listopada demonstracje przybrały na sile. Protestującym udało się opanować kompleks ministerstwa finansów. Protesty przerwano jedynie na kilka dni z okazji urodzin króla Tajlandii, który cieszy się w kraju olbrzymim szacunkiem. Opozycja zapowiedziała jednak, że po powrocie do demonstracji będą one trwały, dopóki rząd nie poda się do dymisji.
sjk, BBC, CNN